Prowadzenie biznesu w Polsce to nie lada wyzwanie. Z jednej strony borykamy się z ciągłymi zmianami w przepisach podatkowych, a z drugiej z bardzo dynamicznym rynkiem. Przedsiębiorcy są stale pod presją. Sukces w biznesie kwiatowym tym bardziej nie należy do łatwych, dlatego jeżeli w naszej branży firma działa od wielu lat, pokazuje stałą dynamikę wzrostu i… może świętować “okrągły” jubileusz to można się na prawdę cieszyć.

rekpol3

Taka firmą jest Ślaskie Centrum Florystyczne Rekpol, które niedawno obchodziło okrągłą rocznicę 20 lat działalności. Gratulujemy! Była wielka feta, wystawa prac florystycznych, konkursy, dyplomy i nagrody. Niewątpliwym bohaterem tego wydarzenia był Zenon Rek założyciel i współwłaściciel tej rodzinnej firmy. Mieliśmy okazję z nim porozmawiać i zapytać o 20 lat pracy, pasje i plany na przyszłość.

zenon-rek

Zenon Rek (pierwszy z lewej strony)

RED: Prowadzenie przez 20 lat firmy w branży kwiatowej z sukcesem, to nie lada wyzwanie. Nasi czytelnicy chętnie dowiedzą się jak się to zaczęło?
Zenon Rek: Dokładnie 20 lat temu 3 września 1996, po okresie ciężkiej pracy w kopalni i próbie odnalezienia się w rzeczywistości poza nią powołałem do życia Firmę Wyrobowo – Handlową Rekpol. Po wypadku na kopalni, który zapoczątkował zmiany w moim życiu, zająłem się produkcją suszu dekoracyjnego i gotowych kompozycji. To dało początek Śląskiemu Centrum Florystycznemu Rekpol, które w dzisiejszej formie nawet już nie przypomina maleńkiej firmy rodzinnej, od której się zaczęło. Od samego początku to właśnie z najbliższymi – rodziną, przyjaciółmi, czasami sąsiadami budowaliśmy to przedsiębiorstwo. Moi synowie od okresu dziecięcego uczestniczyli w tym procesie, pomagając przy większości prac w czasie wolnym od nauki. Z biegiem lat firma rozrosła się do tego stopnia, że konieczne było stworzenie struktury organizacyjnej, podział funkcji i odpowiedzialności. I tu oczywiście ogromną rolę odegrali moi synowie Radek i Przemek, którzy aktywnie włączyli się w zarządzanie firmą. Razem zbudowaliśmy zespół, w którym każdy ma swoje określone zadania, ale mamy świadomość wspólnego celu, jakim jest niezmiennie od lat ciągły rozwój naszej firmy.

RED: Dzisiaj pana firma jest jednym z najpoważniejszych dostawców kwiatów na południu Polski. Klienci mogą kupować towar zarówno w siedzibie firmy, ale także z samochodów dowożących towar pod drzwi kwiaciarni. Jak to wygląda w praktyce?
ZR: Żyjemy w czasach, gdzie ciągła transformacja jest wpisana w naszą codzienność. Zmieniają się warunki handlowe, świadomość i oczekiwania klientów, powstają nowe możliwości. Ignorując te zmiany sami skazujemy się na porażkę. Wiemy, że na nas spoczywa obowiązek podążania za nimi, a nawet wyprzedzania ich. Tylko wtedy sprostamy stawianym nam wymaganiom. By zagwarantować najwyższą jakość kwiatów, od 14 lat sami kupujemy je na giełdzie holenderskiej i stale współpracujemy z najlepszymi, polskimi producentami kwiatów ( głównie z Zagłębia Częstochowskiego). Wykorzystujemy własny transport ciężki, by trzy razy w tygodniu zakupiony towar trafiał bezpośrednio do hurtowni, nie tracąc przy tym na jakości. Dbamy o szkolenia, podnoszenie kwalifikacji pracowników wykonujących swoją pracę na każdym etapie, co daje nam pewność, że ograniczamy możliwość popełniania błędów do minimum.
Jako pierwsi w regionie wprowadziliśmy sprzedaż kwiatów za pośrednictwem przedstawicieli handlowych. Od zawsze wsłuchujemy się w potrzeby naszych klientów i wiemy, że dla wielu jest to najwygodniejsza forma współpracy. Bezpośredniego kontaktu nic nie zastąpi. W chwili obecnej w naszej flocie jeździ 30 samochodów dostawczych, które dostarczają klientom towar roślinny jak i artykuły dekoracyjne.
Na samochodzie przedstawiciela handlowego nie jesteśmy w stanie jednak zapewnić klientowi dostępu do pełnego asortymentu oferowanego w naszej hurtowni. Dla bardziej wymagających wprowadziliśmy sprzedaż przez internet. Jest to forma, która z roku na rok zyskuje coraz więcej zwolenników. Ze względu na bardzo rozbudowaną mobilną sieć handlową, obsługa klienta kupującego na stronie www.rekshop.eu nie przysparza nam żadnych trudności.

dsc04864
rekpol2

RED: Poza zwykłą działalnością biznesową znana jest powszechnie Pana aktywność społeczna i charytatywna. Czy zechce nam Pan o tym opowiedzieć?
ZR: Zaliczam się do ludzi, którzy mają wiele pasji i jeśli chcę, by coś było zrobione, nie czekam z założonymi rękami, tylko działam. Dlatego, gdy podczas wielu lat współpracy z florystami z całej Polski poznawałem problemy nękające branżę, wyszedłem z inicjatywą zrzeszenia się. I tak wspólnie z Mariolą Miklaszewską i Grażyną Korzekwą zgromadziliśmy wokół siebie około trzydziestu pełnych pasji florystów, którzy widzieli sens w podjęciu działania na rzecz wsparcia dla branży i szeroko rozumianej promocji kwiatów. Nie ukrywam, że stało się to poniekąd moją misją, poświęciłem się temu zadaniu bez reszty, ale dziś z satysfakcją widzę, że to przynosi efekty. W kręgach Stowarzyszenia Florystów Polskich jest zrzeszonych ponad 500 członków, od roku jesteśmy oficjalnie członkiem międzynarodowej organizacji Florint, uczestniczymy we wszystkich większych wydarzeniach florystycznych w kraju, organizujemy Florystyczne Mistrzostwa Polski, a nasi floryści odnoszą coraz większe sukcesy na arenie międzynarodowej. To dużo pracy, ogromna satysfakcja, ale też wielka odpowiedzialność.
Oczywiście nie samą pracą człowiek żyje. Poza florystyką od zawsze pasjonowała mnie piłka nożna. Można powiedzieć, że jest to moja druga…, trzecia…, nie- czwarta miłość ( śmiech). A, że każda miłość wymaga poświęceń, to od 2014 roku objąłem stanowisko prezesa klubu piłkarskiego LKS Unia Turza Śląska. Na tym polu również w ostatnich latach odnieśliśmy spory sukces awansując z okręgówki do trzeciej ligi. To dodaje mi wiatru w żagle i motywuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy.

RED: Dzisiejszy czas nie jest dla branży kwiatowej łatwy. Ogromna konkurencja ze strony marketów, spore rozdrobnienie mikro punktów – kwiaciarni, czy ogólnie trudny rynek sprzedaży kwiatów jako takich nie napawa optymizmem. Jak widzi Pan swoją przyszłość na tym rynku? Co planuje Pan na najbliższy czas?
ZR: Właśnie dlatego, że widzę wymienione przez Pana problemy, wspólnie z zaprzyjaźnionymi firmami takimi jak np. Smithers Oasis, z którym współpracujemy od lat, dokładamy wszelkich starań, by poziom florystyki w Polsce był coraz wyższy. Z drugiej strony razem ze stowarzyszeniem propagujemy kulturę dawania kwiatów. Moda na „ zamiast kwiatów” jest naszym największym zagrożeniem w dzisiejszych czasach. Dlatego członkowie SFP wykorzystują wszelkie sposoby dotarcia do świadomości swoich klientów. Uczestniczymy w festiwalach, robimy wystawy, bierzemy udział w programach telewizyjnych. Jesteśmy wszędzie tam, gdzie mamy szansę dotrzeć do największej grupy ludzi. Z drugiej strony widzę konieczność uregulowania zasad funkcjonowania rynku hurtowego. Jako Rekpol wspieramy inicjatywę „Stop detalowi”. Jest to jedno z głównych haseł głoszonych przez SFP, które w naszej hurtowni jest regułą obowiązującą od lat. Jeśli chodzi o przyszłość to konsekwentnie realizujemy nasz główny plan, jakim jest dbanie o ciągły rozwój firmy. Ogromnym wyzwaniem dla mnie i dla całego stowarzyszenia w najbliższych latach będę przygotowania do organizacji Mistrzostw Europy we Florystyce. Zgłosiliśmy we Florincie swoją kandydaturę, jako organizatora tej prestiżowej imprezy, która jeśli spotka się z aprobatą, miałaby miejsce w Katowicach. Jest to dla Polski i polskiej florystyki ogromna szansa na zaznaczenia swojego mocnego miejsca w Europie, ale wymaga to jeszcze od nas wszystkich wiele nakładu pracy, zaangażowania i pieniędzy oczywiście.

rekpol

RED: Podczas imprezy z okazji 20-lecia Pana firmy widzieliśmy tłumy klientów z rodzinami, piknik artystyczny, konkursy i kabarety. Nie zabrakło też nagród czy wystawy prac – kompozycji z kwiatów. Jeden z klientów w podziękowaniu powiedział, że to dzięki Panu florystyka w Polsce ruszyła do przodu. To miłe, ale także to spore wyróżnienie. Czy dalej zamierza Pan wspierać rozwój branży i florystów. Czego możemy się tutaj spodziewać?
ZR: Słyszeć z ust klientów, że cały trud włożony w pracę jest doceniany to ogromna radość. Oczywiście na wielu polach mamy jeszcze dużo do zrobienia. Ja robię swoje i mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy zamiast krytykować, wesprą moje działania. To prawda, że w naszym kraju w ostatnich latach florystyka się bardzo rozwinęła. Nie przypisuję sobie jednak całej zasługi. Faktem jest, że od 1999r, jako jedni z pierwszych w Polsce zaczęliśmy organizować pokazy florystyczne, na których gościliśmy rzeszę znanych florystów z całego świata, ale klienci w kwiaciarniach są też zdecydowanie bardziej wymagający niż w czasach, kiedy zakładałem firmę. Jest ogromna konkurencyjność na rynku i tylko najlepsi mają szansę przetrwać. Dlatego tak ważne jest odpowiednie szkolenie kadry, organizacja warsztatów prowadzonych przez najlepszych, współpraca z najlepszymi szkołami florystycznymi, inwestycja w młode talenty. To wszystko w miarę możliwości staram się robić zarówno jako prezes Śląskiego Centrum Florystycznego Rekpol jak i jako prezes SFP. Wierzę, że jeśli zbiorę wokół siebie odpowiednią grupę takich samych zapalonych do pracy idealistów jak ja, to jesteśmy w stanie dokonać jeszcze wiele dobrego dla branży, która nas żywi. Przecież jednostka, pomimo szczerych chęci, nie jest w stanie „ruszyć góry”.
W GRUPIE SIŁA.

RED: Dziękujemy za rozmowę i życzymy kolejnych sukcesów w działaniach Pana firmy na platformie biznesowej, ale także jako społecznika i filantropa.
ZR: Dziękuję.

O autorze

Forum Kwiatowe

Dostarczamy treści dla florystów, właścicieli kwiaciarń i freelancerów. Masz coś do powiedzenia o florystyce i chcesz się tym podzielić z innymi miłośnikami kwiatów? Dowiedz się jak dołączyć do grona autorów. O autorach forumkwiatowe.pl