W dniach 28-30.04 już po raz trzeci odbył się Timifloralis w rumuńskiej Timisoarze. Od samego początku tej imprezy biorę w niej udział i widzę jak ta piękna kwiatowa impreza się rozwija, przyciąga nowych uczestników i coraz większą publiczność. Organizatorzy zadbali o wszystkie szczegóły – przepiękna oprawa kwiatowa (miasto tonie w kwiatach), koncerty, kiermasz roślin, seminaria, warsztaty i pokazy florystyczne. Wszystko to składa się na niecodzienną imprezę kwiatową. Szkoda, że z braku czasu nie mogłem brać we wszystkim udziału.
Na głównym placu Timisoary powstały niesamowite konstrukcje kwiatowe, zwłaszcza wykonana przez Alinę Nagy-Ghinea ‘obudowa’ fontanny. Lekka, wypleciona z gałęzi konstrukcja uzupełniona fioletowym Limonium, a w głównym basenie fontanny wegetatywne kompozycje z różnych fioletowych kwiatów… Efekt wspaniały! Całość, szczególnie nocą, cudownie dopełniały oświetlenia wody. Kiedy rozmawiałem z Aliną i zapytałem o tak niecodzienną kolorystykę wyjaśniła mi, że to barwy miasta… Dopiero wtedy zrozumiałem dlaczego komunikacja miejska w Timisoarze jest w kolorze fioletowym 🙂
Kolejną ciekawą kompozycję stworzyli uczniowie Brisc Filomena. Żółto-białe kompozycje z różnych kwiatów, w tym róż i piwonii w formie wieńca umieszczonego na stelażu i kilku kulistych form umieszczonych w ceramicznych naczyniach ustawionych na okrągłych podestach. W pierwszej chwili podesty sprawiały wrażenie niedokończonych, ale okazało się, że mają służyć jako ławki dla publiczności. Wieczorem efekt potęgowała iluminacja…
Mój tegoroczny pobyt w tym pięknym mieście skupił się na dwóch wydarzeniach. Pierwsze to warsztaty z udziałem dzieci, układały kwiaty w gąbce i stworzyły napis “Timisoara”. Efekt zaskoczył wszystkich: dzieci i organizatorzy jak i mieszkańcy i turyści byli zachwyceni!
Finał mojego pobytu to pokaz moich prac na scenie. Dekoracje panny młodej – jak to określiła Andreea Stör, która prowadziła mój pokaz – były pracami w rodzaju haute couture. Niecodzienne zestawienia materiałów spowodowały, że wszystkie prace przyjęto entuzjastycznie. Nie mi je oceniać, ale nie był to łatwy pokaz, ponieważ trzeci raz prezentowałem bukiety ślubne w tym samym miejscu. Nie będę się rozpisywał nad technikami i roślinami, a ocenę pozostawiam oglądającym…
Własne pokazy florystyczne prowadziła także Andrea jak i Dennis Kneepkens więc było co oglądać i podziwiać.
Trudno w tym miejscu nie podziękować wszystkim tym, którzy pomogli mi przy tym pokazie… Nie sposób wszystkich wymienić, a nie chciałbym kogoś pominąć… Wszystkim bardzo dziękuję.
Piotr Marzec