W poprzednim artykule z cyklu “Florysta za Obiektywem” rozpoczęliśmy podpowiadanie Świętemu Mikołajowi, jak wybrać aparat fotograficzny dla florysty. Omówiliśmy różnicę pomiędzy kompaktem a lustrzanką i odpowiedzieliśmy sobie na pytanie ile megapikseli tak naprawdę potrzebujemy. Wymieniliśmy również jakie funkcje aparat florysty posiadać powinien: tryby pół-manualne, czyli priorytet wyboru przesłony i czasu ekspozycji, a także opcję kontrolowania wartości ISO i dobierania balansu bieli.
W dzisiejszym artykule kontynuujemy świąteczne podpowiadanie, tak by Święty Mikołaj nie musiał z przerażeniem łapać się za głowę stając w sklepie przed półką z aparatami.
Marketingowa magia funkcji zoom
Jednym z najbardziej promowanych parametrów w dzisiejszych aparatach fotograficznych jest funkcja “zoom,” czyli zmniennogniskowość obiektywu. Dzięki niej możemy – stojąc w miejscu – optycznie przybliżać lub oddalać fotografowane obiekty. Jest to oczywiście funkcja bardzo przydatna, ale nie w każdym rodzaju fotografii jest ona równie ważna. Np. dla fotografów z zacięciem ornitologicznym, polujących z obiektywem na ptaki, lub fotografów-detektywów śledzących niewiernych małżonków, zoom jest praktycznie nieodzowny kiedy siedząc na drzewie polują z ukrycia na swoją “zwierzynę.” Natomiast w fotografii florystycznej duży zoom nie jest nam z reguły aż tak potrzebny, ponieważ w większości przypadków prace florystyczne nie uciekają i nie chowają się przed nami, i możemy do nich bez problemu podejść bliżej lub się od nich oddalić 😉
Dlatego moja rada jest tu taka – wybierając aparat do fotografii florystycznej lepiej wybrać aparat z jedynie kilkukrotnym zoomem, a nie kilkunastokrotnym, i to nie tylko ze względu na cenę. Większy zoom oznacza potrzebę większej ilości soczewek w obiektywie, co obniża jego rozdzielczość, a co za tym idzie jakość zdjęcia. A dobra optyka obiektywu to coś, co w naszej fotografii, pełnej szczegółów, jest już niezwykle pożądane.
Dla tych, którym trzęsą się ręce
Kolejną pożyteczną funkcją, w którą warto by był wyposażony aparat każdego florysty, jest stabilizacja obrazu. Nasze ręce bezustannie wykonują niewielkie drgania, często zbyt małe byśmy zauważyli je gołym okiem, ale wystarczające by przy dłuższych czasach naświetlania poruszyć zdjęcie (a więc będzie ono nieostre). Bez stabilizacji większość osób jest w stanie zrobić ostre zdjęcie z ręki przy czasie 1/40 czy 1/30s, z dobrą stabilizacją – 1/15 czy nawet 1/10s. Wbrew pozorom jest to znaczna różnica, dzięki której możemy zrobić jaśniejsze zdjęcie (oczywiście bez użycia wbudowanej w aparat lampy błyskowej) w warunkach gorszego oświetlenia, co przy pracy w kwiaciarni jest niezwykle ważne.
Wybierając aparat zwróćmy również uwagę, by miał on funkcję stabilizacji optycznej obiektywu lub stabilizacji matrycy, a nie stabilizacji cyfrowej. Ta ostatnia jest tylko sztuczną symulacją tych pierwszych, prowadząca z reguły do pogorszenia jakości zdjęcia.
To, co floryści lubią najbardziej: jasny obiektyw
O takich parametrach jak megapiksele, zoom czy stabilizacja obrazu słyszymy często w reklamach aparatów, natomiast o jasności obiektywu na rynku masowym mówi się niewiele. I chociaż jest to ostatnia z funkcji, którą wymieniam w tym artykule, jest ona dla nas – florystów – tak naprawdę jedną z najbardziej przydatnych. Dlaczego?
Jasny obiektyw pozwala nam na robienie lepiej doświetlonych zdjęć w warunkach kiepskiego oświetlenia. Ci, którzy spotkali mnie na pokazach, z pewnością zauważyli że praktycznie nigdy nie fotografuję z lampą, a moje zdjęcia są lepiej doświetlone i wyraźniejsze niż te wykonane wieloma innymi aparatami fotografującymi przy użyciu wbudowanej w nie lampy błyskowej. Składa się na to oczywiście kilka czynników, ale jednym z najważniejszych jest właśnie fakt, iż jeden z moich aparatów posiada bardzo jasny obiektyw. Czym tak naprawdę jest jasność obiektywu? Niczym skomplikowanym – to po prostu najmniejsza wartość przesłony, jaką możemy w danym aparacie ustawić. Ci, którzy pilnie śledzą moje teksty wiedzą już, że przesłona jest otworkiem, przez który wpuszczamy do aparatu światło – im większy otworek (a więc niższa wartość przesłony) tym więcej światła i tym jaśniejsze zdjęcie w warunkach słabego oświetlenia możemy uzyskać.
Wybór, gusty, preferencje…
Wiele osób pyta mnie, jaki jest najlepszy aparat w danym przedziale cenowym, lub po prostu jaki aparat mają kupić. I mam wrażenie, że wielu z Was oczekuje na to prostej i jednoznacznej odpowiedzi, z nazwą marki i konkretnym modelem. Niestety, tego typu odpowiedź nie jest tu możliwa.
Wyobraźcie sobie, że w drzwiach Waszej kwiaciarni staje przyszła Panna Młoda z pytaniem – jaka wiązanka ślubna będzie najlepsza? Nie udzielimy jej odpowiedzi bez uzyskania od niej szeregu informacji – o sukience, o preferencjach kolorystycznych i cenowych, o dacie ślubu itp. itd. Jednej będzie odpowiadać tradycyjna półkula z różyczek, innej obfita kaskada, a jeszcze innej awangardowy kokon. Nie znając dokładnie jej sytuacji, gustu i potrzeb, możemy tylko podpowiedzieć ogólnie, na co warto zwrócić uwagę – że kolor i forma powinny współgrać z sukienką, że kwiaty powinny być świeże itp. I tak samo jest z aparatami – każdemu z Was inny model będzie lepiej leżał w ręce, będzie bardziej intuicyjny w obsłudze czy po prostu bardziej się spodoba. Dlatego moim celem jest tu podanie Wam listy parametrów, na które warto zwrócić uwagę przy kupnie aparatu i podpowiedź jak uniknąć błędów – ale ostateczna decyzja leży już w Waszych rękach i wymaga nieco przemyśleń.
Pozostaje mi już tylko życzyć wszystkim świętym Mikołajom powodzenia w zakupach, i kto wie – może podczas naszego następnego spotkania w styczniu wielu z Was będzie miało w ręce nowy aparat?
W międzyczasie chciałabym życzyć wszystkim moim czytelnikom Wesołych Śświąt (i oczywiście wielu przepięknych zdjęć kompozycji adwentowych i bożonarodzeniowych) oraz Szczęśliwego Nowego Roku, a wszystkich zainteresowanych tematem fotografii florystycznej zapraszam na mój blog FotoFlorystyka poświęcony tej właśnie tematyce.
Tekst, zdjęcia i prace: Agnieszka Zakrzewska