Wyobraźmy sobie taką scenę: święty Mikołaj, obarczony zadaniem wyboru aparatu fotograficznego dla florysty wchodzi do sklepu z elektroniką, patrzy na regał i
z przerażeniem łapie się za głowę. Bo na półkach połyskują dziesiątki małych korpusów – srebrnych, czarnych, a nawet różowych i zielonych, w różnych kształtach, wielkościach i fasonach. Wybór ułatwić mają karteczki opisujące parametry każdego aparatu – bardziej przypominające zaszyfrowaną wiadomość z ogromną ilością skrótów niż zrozumiałą informację. Obsługa sklepu chętnie powtórzy nam marketingowe opisy poszczególnych modeli, ale i w nich znajdziemy mało konkretów. I cóż w tej sytuacji ma począć nasz biedny święty Mikołaj?
Nie należy się załamywać – sytuacja wcale nie jest beznadziejna. Rzeczywiście, w dzisiejszych czasach wybór aparatu do najłatwiejszych nie należy i często jest on wynikiem nie tyle naszej świadomej decyzji ale polecenia znajomych, informacji z Internetu, naszych możliwości budżetowych czy nawet zbiegu okoliczności. Tymczasem akurat w przypadku florystów szczególnie ważne jest by wybór ten był w pełni świadomy, ponieważ w naszych specyficznych warunkach pracy niektóre jego funkcje będą dla nas nieodzowne, a inne nie będą nam w ogóle potrzebne – nie ma więc sensu za nie przepłacać, bez zastrzeżeń wierząc w marketingowe opowieści. Dlatego w tym – i następnym – moim artykule święty Mikołaj znajdzie poradnik podpowiadający mu, jak wybrać najlepszy aparat fotograficzny dla florysty.
Kompakt czy lustrzanka – oto jest pytanie
To pierwszy z dylematów, z którym przyjdzie nam się zmierzyć, a wybór powinien tu zależeć od naszych potrzeb. Ogólnie mówi się, że lustrzanki to “lepsze aparaty”, dające lepszą jakość zdjęć, zawsze wybierane przez profesjonalistów. Rzeczywiście, to fakt, ale przy dzisiejszej technologii i zaawansowaniu kompaktów różnica ta jest już stosunkowo niewielka. Owszem, gdybyśmy chcieli publikować nasze zdjęcia w albumach, drukować ogromne fotoplakaty czy nanosić zdjęcia na wielkoformatowe płótna, lustrzanka byłaby nieodzowna. Do klasycznej fotografii w studio, z zewnętrznymi lampami i całą aparaturą, również lepiej sprawdzi się lustrzanka. Ale który florysta ma takie fotograficzne potrzeby? Dla nas liczy się przede wszystkim by zdjęcia dobrze prezentowały się na ekranie komputera, czy na wydrukach typu ulotki, wizytówki, foldery – z reguły nie większych niż A4. I do tego typu fotografii dobry kompakt spokojnie wystarczy – i nie nadszarpnie tak naszego budżetu jak lustrzanka.
Wszystkie te megapiksele
W marketingu aparatów fotograficznych niezwykle modne jest ostatnio zagadnienie megapikseli (czyli milionów pikseli) w których podawana jest rozdzielczość matrycy. Każdy nowszy model aparatu ma ich coraz więcej – ale zanim damy się wciągnąć w ten wyścig, zastanówmy się czy naprawdę potrzebujemy aż 16 (i więcej) megapikseli?! I czy obiektyw aparatu rzeczywiście pozwoli nam je wykorzystać? Owszem, rozdzielczość matrycy ma ogromny wpływ na jakość naszego zdjęcia, ale tak naprawdę jej kwestia przestała już odgrywać ważną rolę kilka lat temu, od kiedy to praktycznie wszystkie pojawiające się na rynku aparaty mają minimum 6-8 megapikseli rozdzielczości. Ta jej wartość spokojnie wystarczy do uzyskania bardzo dobrej jakości zdjęć, do oglądania na komputerze czy do wydruku nawet w formacie A4 – a to zaspokoi potrzeby większości z nas.
Promowanie megapikseli, czyli wielkości rozdzielczości matrycy, przez producentów aparatów często również wiąże się z pewnym marketingowym niedomówieniem. Bo jakość naszego zdjęcia zależy nie tylko od rozdzielczości matrycy, ale i rozdzielczości, którą może obsłużyć jego obiektyw, a ta już często promowana nie jest. Dlaczego? Ponieważ często jest ona niższa, nawet kilkukrotnie. Przykładowo, jeśli rozdzielczość matrycy wynosi 16 megapikseli, ale obiektyw jest w stanie obsłużyć tylko 4 mln, wykorzystamy tylko 1/4 jej możliwości. Dlatego też zdjęcia z najnowszych komórek, mimo iż według reklam mają one aparaty z rozdzielczością kilku megapikseli, są ciągle słabszej jakości – ze względu na niską jakość obiektywu. Czytajmy więc uważnie parametry aparatu, który chcemy nabyć!
By móc kontrolować nasz aparat
W swoich artykułach namawiam Was zawsze do świadomego kontrolowania parametrów zdjęć poprzez wybór wartości czasu ekspozycji lub przesłony, dzięki czemu można uzyskać lepiej doświetlone zdjęcia nawet w słabo oświetlonym wnętrzu, bez użycia lampy błyskowej. Pozwolą nam na to tzw. tryby pół-manualne, czyli priorytet wyboru przesłony (oznaczany z reguły jako A lub Av na głównym pokrętle aparatu) i priorytet wyboru czasu ekspozycji (oznaczony z reguły jako S). Moim zdaniem dla florystów są one absolutnie nieodzowne. Większość aparatów jest w nie wyposażona, ale warto się upewnić czy i oglądany przez nas model je posiada.
Dodatkowo przyda nam się tu opcja kontrolowania wartości ISO i dobierania balansu bieli (oznaczanego jako WB). Te parametry nie pojawiły się jeszcze w moich tekstach, ale z pewnością jeszcze do nich powrócę.
Mam nadzieję, że powyższe wskazówki okażą się pomocne dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad kupnem nowego aparatu. Była to jednak dopiero pierwsza część tematu, który dokończymy w następnym moim artykule – już niedługo na Forum Kwiatowym. Poruszymy w nim takie kwestie jak funkcja Zoom, czyli zmniennogniskowość obiektywu i dlaczego zbyt duża wcale nie jest dla nas korzystna, a także jak wybrać aparat z prawdziwą stabilizacją obrazu – a nie tylko jej symulacją, oraz jakie ustawienia lampy i jaka jasność obiektywu przydadzą się najbardziej florystom. Serdecznie zapraszam! W międzyczasie, wszystkich zainteresowanych tematem fotografii florystycznej zapraszam na mój blog FotoFlorystyka poświęcony tej właśnie tematyce.
Tekst, zdjęcia i prace: Agnieszka Zakrzewska