Wystrój kościoła regulują przepisy liturgiczne. W Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego w punkcie 279 czytamy: “W wystroju kościoła należy dążyć raczej do prostoty niż do przepychu. W doborze elementów zdobniczych należy dbać o prawdziwość rzeczy, a ponadto zmierzać do tego, by te elementy służyły pouczaniu wiernych i odpowiadały godności miejsca świętego”.
Nie można więc w wystroju kościoła i dekoracji stosować sztucznych kwiatów i jakichkolwiek imitacji nawet najpiękniej wyglądających, np. sztucznych świec. Nie można ustawiać w kościele dekoracji, które na co dzień nie są związane z przestrzenią sakralną, np. aluminiowy stojak na nuty z przypiętym bukietem kwiatów itp. Kościół dekoruje się tylko i wyłącznie bukietami kwiatów prawdziwych!
“Ołtarz oznacza środek ciężkości, wartości, hierarchii rzeczy. W muzyce istnieje klucz, diapazon, akord. Tę właśnie nutę stanowi ołtarz, miejsce konsekrowane par excellene. To ołtarz musi wywoływać promieniowanie dzieła (…). Jeżeli na ołtarzu przyjmujecie Boga, to lepiej zostawić tylko Jego”.
Jeśli chodzi o wystrój kościoła, to chyba zawsze rozumiano jego znaczenie zarówno dla liturgii jak i duszpasterstwa. Konstytucja o liturgii świętej stwierdza, że dzieła sztuki kościelnej “są tym bardziej poświęcone Bogu i pomnażaniu Jego czci i chwały, im wyłączniej zmierzają tylko do tego, aby dusze ludzkie pobożnie zwracać ku Bogu” (KL 122).
Kościół zawsze był przyjacielem sztuk pięknych, stale szukał ich szlachetnych usług i kształcił artystów, aby przedmioty kultu były godne, ozdobne i piękne. Ze szczególną troską Kościół dbał o to, aby sprzęty liturgiczne godnie i pięknie uświetniały kult, dlatego dopuszczał takie zmiany w materiale, kształcie i ozdobach, jakie z biegiem wieków przynosił postęp techniczny.
Jan Paweł II w swoim przemówieniu do artystów i dziennikarzy w sali Herkulesa w Monachium w 1980 roku, stwierdzając: “Kościół potrzebuje sztuki. Potrzebuje jej w przekazywaniu swego orędzia.
Ołtarz jest w kościele najważniejszy, więc na nim przede wszystkim powinien skupić się artysta, by tak go ukształtować, aby był nie tylko funkcjonalny, ale aby był znakiem ofiary Zbawiciela. Wszystko ma do niego prowadzić, nic nie może od niego oddalać.
Jeśli ołtarz przytłacza bogactwem ukształtowania artystycznego, staje się on elementem drugorzędnym, prawie niewidocznym w kościele, gubi nie tylko swoje znaczenie, ale także swą treść. Kompozycja plastyczna przyciąga uwagę wiernych bardziej niż ołtarz, a przecież powinna stanowić tylko tylko tło dla ołtarza.
Jeśli artysta potrafi zrozumieć Kościół, wczuć się w wiarę i żarliwość wspólnoty religijnej, wtedy też obdarzony niezwykłą wrażliwością, będzie umiał wyrazić ducha tej wspólnoty, a więc i ducha jej liturgii. Artysta musi zagłębić się we własną duszę, bowiem jak powiada Wasyl Kandynski: “Artysta musi mieć coś do powiedzenia, gdyż nie opanowanie formy jest jego zadaniem, lecz dostosowanie tej formy do treści”.
Piękno prawdziwe i imitacja piękna.
Pojęcie piękna prawdziwego zakłada istnienie nie-prawdziwego piękna, a więc nie-piękna. Piękno opatrzone określeniem “prawdziwe”, dla odróżnienia od “piękna” fałszywego, będzie miało ściśle określony związek z prawdą. Piękno prawdziwe będzie więc ukazywało prawdę w całej jej złożoności, nie będzie się jej bało.
Gdy fałsz, łatwizna, spłycenie wkradnie się do dzieła, nie będziemy mogli mówić o pięknie prawdziwym, ale o jego imitacji. Zakłamanie na płaszczyźnie formy będzie związane z nieporadnością warsztatową, z brakiem talentu, z nieznajomością prawideł sztuki, zasad kompozycji, relacji kolorystycznych, stosunków proporcji, brył, płaszczyzn, plam, linii. Zakłamanie treści to ujęcie rzeczywistości wycinkowo a przedstawianie jej jako całości, ukazanie jej z przesadnym uwypukleniem jednej tylko cechy. Powstającą wówczas imitację piękna można nazwać inaczej zafałszowaniem piękna, spłyceniem, łatwizną, szmirą lub kiczem, ale także dziełem słabym, nieudolnym, nudnym, nieciekawym.
Kicz jest kłamstwem i dlatego jest szkodliwy. Jeżeli argumentem na rzecz kiczu w Kościele jest jego dostępność i zrozumiałość, to jest to argument pozorny. Bóg jest Bogiem piękna, a człowiek ma za zadanie to piękno w sobie i w swych dziełach odtwarzać.
Zagadnienie sztuki dobrej lub słabej, złej, a więc piękna prawdziwego lub fałszywego, obejmuje wszystkie elementy: bryłę architektoniczną, rzeźbę, obrazy, wyposażenie, także to wszystko, co bezpośrednio styka się i łączy ze sprawowaną liturgią – szaty liturgiczne, naczynia, ołtarz i jego otoczenie, świece, kwiaty. A również to, co nas interesuje: zmienne elementy dekorujące wnętrze świątyni w różnych okresach roku liturgicznego (Boże Narodzenie, Triduum Paschalne) oraz przy innych okazyjnych wydarzeniach (Pierwsza Komunia, wizytacja, odpust, procesje).
Kolorystyka powinna być wyważona i dobrze dobrana. Materiał powinien być szlachetny, a nie przesadnie bogaty, jego zgrzebność przy starannym wykończeniu okazuje się najbardziej wymowna i adekwatna do znaczenia, jakie ze sobą niesie. W pobliżu naczyń liturgicznych nie musi się pojawiać nadużywana symbolika przedstawianego plastycznie chleba i wina. Same Chleb i Wino znajdujące się na ołtarzu są symbolami, których czytelność zamazuje się przez ich nadużywanie.
Dublowanie znaków osłabia ich wymowę. Spłyca ich rozumienie. Zapotrzebowanie na ilustrowanie i ozdabianie wszystkiego nie świadczy o głębokim wnikaniu w Misterium dokonujące się na ołtarzu. Elementy dekoracyjne powinny umacniać charakter symboliczny szaty czy przedmiotu a nie odwracać od nich uwagę. Powinny być proste, wymowne, hieratyczne. Mogą być abstrakcyjne.
Przestrzeń otaczająca ołtarz nie może się stać stoiskiem z kwiatami.
Preferowane są często takie tanie, tandetne rozwiązania: plastikowe dzbanki na kwiaty, sztuczne, plastikowe palki, nylonowe alby i firankowe komże czy boki obrusu, wstążki i sztuczne kwiaty zdobiące ołtarze, migające sztucznie światełko dające dyskotekowy efekt przed Tabernakulum. Takie niegodne i tandetne elementy nie powinny znajdować się w Świątyni.
W przestrzeni sakralnej nie powinno być rzeczy przypadkowych, zbędnych, bezcelowych, a tym bardziej rozpraszających i szkodliwych. W realizowaniu elementów zmiennych, tymczasowych istnieje pokusa dodatkowego zbanalizowania i przypadkowości. Także te elementy mogą być narażone na realizację nieprofesjonalną, zarówno pod względem formy, jak i treści. Wykonują je bowiem najczęściej osoby bez przygotowania plastycznego, które nie zawsze posiadają odpowiednie uzdolnienia i nie mają przygotowania teoretycznego w tej dziedzinie, lub osoby z kwalifikacjami plastycznymi, które nie posiadają przygotowania teologicznego, zwłaszcza w zakresie liturgii, albo mają słaby zmysł i wyczucie sakralne.
Ostatnim wnioskiem, który się nasuwa, jest wołanie o chrześcijańskie wychowanie estetyczne. Powinno mieć ono swe słuszne miejsce, jak sugeruje Sobór 13, w formacji seminaryjnej, a także w formacji zakonnej. To przecież siostry zakonne najczęściej bezpośrednio uczestniczą w dekorowaniu świątyń, spełniając rolę zakrystianek. Powinny też, jak się słusznie postuluje 14, powstawać ośrodki dokumentacji polskiej sztuki sakralnej, ośrodki badań nad dawną i współczesną działalnością w tej dziedzinie, oraz profesjonalne warsztaty sztuki liturgicznej i sakralnej. Powinni w tej dziedzinie współdziałać artyści związani z Kościołem i rozumiejący tę problematykę.
„Wystrój kościoła na uroczystości sprawowania sakramentów świętych stwarza odpowiedni nastrój do spotkania z Bogiem obdarowującym człowieka nadprzyrodzonymi darami. Co więcej, jest też jakąś formą modlitwy. Bukiet kwiatów wręczony ukochanej osobie jest znakiem miłości i szacunku. Dekoracja wykonana z wielkim kunsztem w świątyni w miejscu sprawowania sakramentów świętych, jest sposobem wyrażania Bogu Zbawcy synowskiego oddania, podziwu i uwielbienia. Kwiaty są więc szczególną „mową” człowieka do Boga, który pragnie za pomocą piękna przyrody zapewnić o swojej wierności i otwartości na znak sakramentalny, który przynosi zbawczą łaskę”.
ks. płk Zbigniew Kępa
Wybrane fragmenty – źródło:
Konstytucja o Liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 127
Komisja ds. kultu Bożego i dyscypliny sakramentów Episkopatu Polski