Detroit to miasto, które w 2013 roku musiało ogłosić jego bankructwo. Życie na kredyt i brak pracy zmusiły tysiące jego mieszkańców do opuszczenia swoich posesji. Wartość nieruchomości dramatycznie spadła, wzrosła przestępczość, a miasto pozostaje wyludnione. W efekcie powstał tam krajobraz przypominający scenerię filmu katastroficznego: całe dzielnice opuszczonych i zrujnowanych domów.
Wydawałoby się, że nie jest to temat związany z florystyką. Okazuje się jednak, że zrujnowane pustostany mogą pobudzić wyobraźnię nie tylko twórców horrorów, ale także florystów. Wyobraźcie sobie, że macie do dyspozycji cały drewniany dom, wprawdzie nieco rozsypujący się, ale właśnie dlatego możecie zrobić z nim wszystko czego tylko wasza florystyczna wyobraźnia zechce. Być może taka właśnie myśl skłoniła amerykańską florystkę Lisę Waud do kupienia jednej z takich zrujnowanych nieruchomości za całe 250 dolarów…
Lisa Waund na co dzień realizuje zlecenia ślubne i obsługuje klientów korporacyjnych. Postanowiła jednak zrobić coś innego niż zwykle: wypełnić kwiatami puste pomieszczenia i tchnąć w ten sposób nowe życie w porzucony dom. Aby zrealizować projekt Lisa postarała się o sponsorów i zebrała grupę florystów, wraz z którymi wypełnili martwą i ponurą przestrzeń za pomocą 36 000 kwiatów. Dom wypełniony florystycznymi aranżacjami odwiedziło ponad 2000 osób, a o projekcie rozpisały się media. Na tym jednak cała sprawa się nie skończyła: niedługo potem Lisa kupiła kolejny dom, który również ukwieciła. Kwiaty i zieleń zostały umieszczone w przeróżnych miejscach – na ścianach, w pozostawionych starych meblach, na podłodze i na zewnątrz domu.
“Mam nadzieję, że ta dekonstrukcja i zmiana przestrzeni będzie inspirować innych, żeby spojrzeli na opuszczoną architekturę jak na pewną nową platformę dla sztuki czy nawet biznesu, która może być użyta w sposób bezpieczny dla środowiska”
– mówi Waud.
Zobaczcie zdjęcia z tego przedsięwzięcia. Więcej znajdziecie na: https://www.theflower.house/
foto: https://neighborhoodseen.com/potbox-photos/