San Daniele del Friuli, malownicze miasteczko w północnych Włoszech, po raz drugi było miejscem mojego florystycznego zwycięstwa. Na zaproszenie Pasquale D’Agostino i jego Verdant School ponownie wzięłam udział międzynarodowym konkursie florystycznym organizowanym przy okazji święta San Daniele Sboccia.

27 i 28 kwietnia do walki stanęło 10 dwuosobowych drużyn z całej Europy. Oprócz nas w konkursie wzięły udział duety z Rosji, Holandii, Ukrainy, Węgier, Słowenii, Włoch, Serbii, Belgii i Hiszpanii.

Moją partnerką w konkursowych zmaganiach była Aneta Pastusiak, z którą zaprzyjaźniłam się przy okazji florystycznej edukacji w „Kwitnących Horyzontach”. Pracowałyśmy wspólnie na Florystycznych Mistrzostwach Polski 2018. Aneta była również moją asystentką na egzaminie mistrzowskim więc współpraca przebiegała idealnie. Aneta znała moje projekty i wiedziała jakie prace chcę zrobić, dlatego rozumiałyśmy się bez słów.

Mimo oczywistej rywalizacji atmosfera imprezy pozwalała na wieczorne wspólne biesiadowanie,  wszak wszyscy mówimy  wspólnym  językiem, florystycznym  językiem.

Jedyne co nam się tym razem nie udało to pogoda. W sobotę, po skończeniu pierwszej konkurencji, instalacji w centrum miasta, zaskoczył nas grad. Ale nie przeszkodziło nam to dokończyć prac. Każda z drużyn miała do dyspozycji ten sam zestaw kwiatów różniących się jedynie kolorami. Na zestaw kwiatów zareagowałam euforycznie, bo w mojej konstrukcji na bukiet ślubny aż prosiło się o ciemny prawie czarny kolor, a kryzę przygotowywałam nie wiedząc co dostanę. Konstrukcję na suknię wykonałam z gazy opatrunkowej moczonej w wikolu, żeby dodatkowo wzmocnić spódnicę uszyłam stelaż z krawieckich fiszbin. Już same konstrukcje wzbudzały zainteresowanie uczestników i jurorów. Każdy z uczestników inaczej podszedł do tematu i to we florystyce jest najlepsze, różnorodność interpretacji. Wygrana zaowocowała propozycją współpracy, ale o tym na razie sza. Jeśli wszystko się powiedzie już wkrótce się pochwalę.