O tym, że biznes kwiatowy do łatwych nie należy nie trzeba przekonywać nikogo, kto tę branżę zna. Dla kogoś, kto prowadzi kwiaciarnię praca zaczyna się wcześnie rano – trzeba przecież jechać na giełdę po towar. Mobilność jest w tym wypadku nieoceniona. No chyba, że mamy prywatnego kierowcę lub mnóstwo nadwyżki finansowej przeznaczonej na transport taksówkami. Komunikacja miejska raczej odpada.
Kwiaty cięte, doniczkowe, zieleń dekoracyjna, a w sezonie rabatówka i jeszcze wszelkie narzędzia, bez których praca w kwiaciarni odbyć by się nie mogła – to zadania na mniej więcej 2-3 godziny przy optymistycznym wariancie, że nie zapomnieliśmy listy z zakupami, nie licząc oczywiście samego dojazdu, tudzież stania w korkach. Po przyjeździe do kwiaciarnianego królestwa trzeba w pierwszej kolejności zająć się świeżym towarem, przeglądem i „odrestaurowaniem” kwiatów z poprzedniej dostawy, zaaranżowaniem wystawy, podlewaniem kwiatów doniczkowych, ewentualnym przygotowaniem zamówień oraz oczywiście obfotografowaniem sklepu z „wystawką” na profil popularnego portalu społecznościowego, bo przecież jest to najtańsza, jak dotąd, forma reklamy, a przy okazji wgląd bez ruszania się z miejsca w to, co ma do zaoferowania konkurencja. Tak więc znowu czas umyka nam niemiłosiernie szybko.
Otwarcie. Szczęśliwi ci, których klienci mają w zwyczaju zaczynać dzień od kupna porannej gazety, świeżego pieczywa i kwiatów dla ukochanej osoby. Lokalizacja przy dobrej piekarni lub salonie prasowym – wręcz wymarzona. A co z tymi, dla których los nie jest tak łaskawy od samego rana? Pozostają im dwie możliwości. Pierwsza – czekanie – będące rozwiązaniem dla ludzi z natury cierpliwych. Drugą opcją, która na całe szczęście jest coraz bardziej widoczna wśród kwiaciarzy, jest wyjście do potencjalnego klienta. Jedni inwestują w reklamę w lokalnej gazecie, inni wolą działania internetowe. Są też tacy, którzy organizują cykliczne warsztaty, happeningi czy po prostu ustawiają przed swoją pracownią „potykacz” z intrygującym lub humorystycznym napisem, który ma zainteresować przechodnia. Możliwości do działania są wręcz nieograniczone, ale trzeba wiedzieć, że dobra reklama jest dźwignią handlu, zwłaszcza w dobie ataku kolorowych billboardów i spotów w środkach masowego przekazu. Trzeba się wyróżniać w gąszczu kwiaciarni, których, mam wrażenie, jest coraz więcej. „Myśl inaczej” – jak mawiał nieżyjący już Steve Jobs twórca firmy z nadgryzionym jabłkiem – ta sentencja powinna towarzyszyć nie tylko w nieszablonowym doborze produktów do naszej kwiaciarni ale także w niekonwencjonalnym pokazaniu siebie jako kreatora czegoś niezwykłego, magicznego, co jest źródłem uśmiechu i wzruszenia na twarzach naszych odbiorców. Czegoś, co naprawdę może uczynić czyjś dzień lepszym.
Hurtownia Villa-Prestige, Poznań
Nie trzeba chyba wspominać o tym, że mając już klientów na nasze produkty należy o nich odpowiednio dbać. Skończyły się czasy, kiedy wystarczyło spełnić oczekiwanie konsumenta i przyjąć należytą zapłatę. Dzisiaj wręcz do standardów należy włączyć krótką konwersację z klientem, żart czy szepnięcie słówka o tym, że pojutrze będziemy mieli w ofercie coś absolutnie wyjątkowego, co tylko taki klient jak pan/pani będzie w stanie docenić. Kwiaciarz, oprócz bycia artystą, musi być też po prostu dobrym rozmówcą, który na zakończenie spotkania nie powie już zwykłego „do widzenia” będącego zwrotem rzuconym kurtuazyjnie. Jest przecież różnica pomiędzy „widzieć” a „zobaczyć”, dlatego też coraz częściej słyszymy „do zobaczenia”, które jest bardziej spersonalizowane i sugerujące klientowi chęć ponownego spotkania z naszej strony.
Załatwianie spraw urzędowych to zmora nie tylko ludzi pracujących w branży kwiatowej ale i każdego, kto prowadzi własną działalność gospodarczą w naszym kraju. Śmiało możemy powiedzieć, iż czas spędzony w „skarbówce” czy innej biurokratycznej instytucji jest dla nas czasem straconym. Nowoczesne technologie postanowiły jednak temu zaradzić i coraz częściej stojąc w kolejce do przysłowiowego „okienka” efektywnie wykorzystujemy czas robiąc np. przelewy bankowe, odpisując na służbowe maile czy po prostu robiąc zakupy w najrozmaitszych webshopach. Prowadzenie własnej kwiaciarni to nie tylko praca w otoczeniu pachnących kwiatów czy możliwość artystycznego wyżycia się przy okazji zarobienia pieniędzy. Kwiaciarnia to dżungla, w której żeby przetrwać trzeba robić coś ponad to, co ma do zaoferowania konkurencja.
Hurtownia Villa-Prestige, Poznań
Tyle o kwiaciarzach, bukieciarzach i florystach, którzy faktycznie, lekko nie mają biorąc pod uwagę powyższe założenia, ale którzy nie zawsze są świadomi trudu osób, u których kupują swój towar. Hurtownicy – bo o nich mowa– to bardzo hermetyczna grupa ludzi, w której każdy każdego zna. Na polskim rynku jest wiele firm oferujących hurtową sprzedaż kwiatów ciętych, doniczkowych, zieleni dekoracyjnej czy roślin ogrodowych i sezonowych. Przeważająca część to importerzy kupujący u określonych producentów głównie poza granicami naszego kraju. Wyjątek stanowią rodzimi ogrodnicy, którzy poza sprzedażą na miejscu swojej uprawy prowadzą handel na giełdach kwiatowych. Są też i tacy, którzy jeżdżą na holenderskie giełdy kwiatowe, by tam dokonywać zakupów. Jest to jednak zjawisko coraz rzadsze, biorąc pod uwagę fakt, iż wiele holenderskich firm oferuje swoim klientom zakup towarów on-line z ich sklepów internetowych. Przy dokonywaniu zakupów w takich magazynach, należy być ostrożnym, ponieważ zdecydowana większość z nich nie posiada opcji przechowania towaru, czyli rezerwacji w tak zwanym „koszyku”. Oznacza to, że po kliknięciu produktu zostaje on automatycznie dodany do naszego rachunku …w euro rzecz jasna, a nierzadko zdarzały się sytuacje, kiedy ktoś omyłkowo zakupił więcej towaru aniżeli miał zamiar. Wbrew pozorom nie wszystko podczas takich zakupów jest skomputeryzowane, dlatego też istnieje możliwość ewentualnego skorygowania zakupów poprzez połączenie się z konsultantem danej firmy, który, ku uciesze kupujących, coraz częściej posługuje się językiem polskim. Dla na razie niewielkiej grupy hurtowników, holenderskie kwiatowe korporacje, stworzyły możliwość dokonywania zakupów on-line na tak zwanych zegarach i to właśnie o trudach tej grupy napiszę w moim kolejnym tekście.
autor: Anna Rusinow
Hurtownia Prestige, Poznań
Hurtownia Villa-Prestige, Poznań
Hurtownia Villa-Prestige, Poznań