Przychodzi klient do kwiaciarni i mówi:
“Poproszę bukiet kwiatów mieszanych, taki za 30 zł. Tylko ładny poproszę!”
W odpowiedzi słyszy:
“Proszę bardzo! Bukiet można sobie ułożyć samodzielnie. Proszę korzystać z wystawionych kwiatów i dodatków, ceny są widoczne na każdym z produktów.”
Czy taka sytuacja jest możliwa? Okazuje się, że tak. Pierwsza samoobsługowa kwiaciarnia została otwarta w Kielcach i działa już od kilku dni. To miejsce, w którym nie przychodzi się tylko po wiązankę. To miejsce, w którym można pod okiem florysty własnoręcznie ułożyć kwiaty, a przy okazji napić się kawy i porozmawiać. Formułę “samoobsługowej kwiaciarni” wymyśliła pani Urszula – doświadczona florystka, która na kwiatowym biznesie zna się całkiem nieźle, bo od 10 lat prowadzi tradycyjną kwiaciarnię. Otwierając drugi punkt postanowiła tym razem dać klientom szansę na wykazanie się kreatywnością i umiejętnościami. W nowo otwartej kwiaciarni wszystko wygląda normalnie, poza tym, że jest tu przygotowane specjalne stanowisko z niezbędnymi narzędziami, przy którym klienci mogą sami tworzyć swoje wymarzone bukiety.
Pomysł na biznes ciekawy i oryginalny, zastanawia nas jednak jak będą wyglądały bukiety własnoręcznie wykonywane przez klientów? Czy będą oni zadowoleni z efektu końcowego, z samych siebie? Raczej trudno sobie wyobrazić klienta stosującego technikę skrętoległą, który w pełni panuje nad ostatecznym kształtem bukietu czy nawet prostej wiązanki. A może technika okaże się sprawą drugorzędną, a klientów uszczęśliwi sama możliwość stworzenia własnego dzieła sztuki pod okiem profesjonalisty? Możliwość włożenia własnej duszy i serca w bukiet kwiatów zrobiony specjalnie dla ukochanej osoby… Brzmi kusząco.
Jak będzie – zobaczymy, ale możemy mieć nadzieję na co najmniej jeden pozytywny efekt tego eksperymentu. Samodzielne układanie kwiatów pomoże klientom docenić umiejętności, które kryją się w słowach bukieciarstwo, kwiaciarstwo, rzemiosło florystyczne czy florystyka. Być może po kilku próbach własnoręcznego “związania” kwiatów zrozumieją dlaczego za taką usługę warto zapłacić. Chętnie widzielibyśmy tutaj tych, którzy kupują kwiaty w markecie, a potem udają się do kwiaciarni z hasłem: “Czy może mi to pani związać?”. W samoobsługowej kwiaciarni nie byliby szczęśliwi, choć niekoniecznie… Pani Urszula nie lekceważy klientów poszukujących dobrej ceny. Jej oferta może i takim osobom przypaść do gustu. Ceny kwiatów widoczne na każdym pojemniku nie zawierają kosztu wykonania usługi, zatem są niższe. Dopiero ułożenie z nich bukietu oznacza konieczność doliczenia 30% do wartości wybranych kwiatów. Nie jest to zbyt wysoka marża (30% narzutu to ok. 23% marży) za posiadane umiejętności zawodowych, tym bardziej iż koszt kształcenia w tym zawodzie można porównać nawet do studiów medycznych!
Czy pomysł odniesie sukces? Czas pokaże. My już teraz kibicujemy pierwszym klientom samodzielnie “wiążącym” kwiaty. Z pewnością pomysł pani Urszuli pozwoli klientowi na samodzielny dobór kwiatów, dodatków i uzmysłowi, że florysta to zawód, który wymaga sporych umiejętności. Wiemy przecież z praktyki, jak trudno jest zrobić wspomniany “bukiet za 30 zł”, który ma być piękny, duży i wyglądać okazale. A nie jest to wcale najtrudniejsze zadanie, z jakim florysta radzi sobie w codziennej pracy. Metoda “zrób to sam” z pewnością otworzy niejeden umysł i będzie najlepszą odpowiedzią na pytanie: “Czemu te bukiety u Pani/Pana są takie drogie?”. Może właśnie o to w samoobsługowej kwiaciarni chodzi?
Pozdrawiamy panią Urszulę i dziękujemy za pychotki widoczne na zdjęciach i nie tylko :-).
Mocno kibicujemy nowemu biznesowi i… jego klientom.
Zainteresowanych odsyłamy do profilu kwiaciarni na facebooku:
https://www.facebook.com/kwiatolandiakielce