“A ja myślałam, że oni tak tańczą przez cały dzień!” – ktoś powiedział. Ha, ha – śmieję się w duchu – pierwszy mit został już obalony. Ja też tak kiedyś myślałam, choć można się było domyślić, że nawet tak dynamiczna i spontaniczna impreza jak Wielki Finał WOŚP, transmitowana przez TVP podlega pewnym regułom. Cóż, telewizja rządzi się swoimi prawami, a poznawanie ich bywa zabawne 🙂
Podczas Finału w telewizyjnym studio panuje ogromny ruch. Kolejni goście przychodzą i wychodzą, kapele na scenie się zmieniają, ludzie kiwają się w rytm muzyki, śpiewają, krzyczą, podskakują… Żeby zobaczyć, wystarczy włączyć telewizor. Dynamika zapierająca dech w piersiach.
A co się dzieje w tak zwanej przerwie między wejściami antenowymi? Właściwie to samo, ale w zdecydowanie spokojniejszym rytmie. I to też jest fajne 🙂 Wtedy można nieco ochłonąć, przyglądnąć się magii telewizji z innej strony, zrobić pamiątkowe zdjęcie (albo 100 zdjęć), a nawet pozwiedzać słynny budynek przy Woronicza 17.
Podczas wczorajszego Finału było nas dużo. Nas, czyli florystów. Przeciskaliśmy się przez tłum, z bukietami wyciągniętymi w górę, aby być “pod ręką” niezwykłego “dyrygenta” tej Orkiestry – Jurka Owsiaka. Zadanie nie było łatwe. Ciągle czyjeś łokcie wbijały się w plecy, kije od transparentów lądowały na naszych barkach, a ludzie napierali na nas, by znaleźć się w kadrze z bukietami…
Nasze stanowisko obok studia cieszyło się, jak zawsze, dużym zainteresowaniem. Wiele osób zatrzymywało się pytając dla kogo są te piękne kwiaty. Niektórzy nawet pytali czy nie mamy koszulek do rozdania, a pytanie o “jakiś wolny bukiet” pojawiało się wielokrotnie.
My zaś staraliśmy się ukwiecać każde ujęcie kamery. Byliśmy blisko Jurka, który często o nas wspominał, a słowo “Florystki” oraz “Proszę o kwiaty” powtarzały się bardzo często. Na końcu podziękował nam wołając do naszego sponsora, pana Grzegorza Woźniaka: “Victoria! Bo kwiaty to kultura!” Czuliśmy się bardzo miło widziani, docenieni i dopuszczeni bliżej…
Duża dawka energii, cudowna kooperacja, niepowtarzalna atmosfera. Tymi słowami można najkrócej opisać wrażenia po 22 Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i akcji Floryści dla WOŚP. Mimo zmęczenia dotrwaliśmy do ostatniego “wejścia antenowego”, a uśmiech zadowolenia towarzyszył każdemu do samego końca. Starczyło nam sił i… bukietów, choć gdybyśmy ich mieli dużo więcej, to też byłyby rozdane – chętnych nie brakowało!!
Nasza ekipa była zgodna i zintegrowana, a pozytywny klimat tej wielkiej, charytatywnej akcji towarzyszył nam już od soboty. Dzięki licznej grupie poradziliśmy sobie bez większych problemów. Wspominając nasz pierwszy udział w Orkiestrze, w 2010 roku, zastanawiamy się jak to było możliwe, że tak mała, dziesięcioosobowa wówczas grupa, dała sobie radę!
Możemy śmiało powiedzieć, że wszyscy floryści sprawili się na piątkę z plusem! Bez Was, bez Waszego zaangażowania, chęci i energii nie byłoby tej akcji. Dziękujemy i zapraszamy za rok!!!