Czy mówienie do roślin naprawdę pomaga im szybciej rosnąć? Okazuje się, że tak, choć nie wiadomo dlaczego. Przeprowadzono kilka eksperymentów badających to zjawisko, a ich wyniki wskazują, że do roślin warto mówić. Odwdzięczą się nam za to pięknie rosnąc i oddając nam pozytywną energię, którą w nie włożyliśmy.
Jedno z badań tego rodzaju przeprowadziło Royal Horticultural Society (RHS) jeszcze w 2009 roku. W eksperymencie wzięło udział 10 osób, w tym mężczyzni i kobiety, którzy czytali roślinom książki o różnej tematyce. Nie robili tego jednak “na żywo”. Każdy z nich przygotował nagranie, które było potem odtwarzane ze słuchawek przymocowanych do doniczek z pomidorami. Roślinom zapewniono identyczne warunki: użyto tej samej odmiany pomidora, tego samego podłoża, tak samo były one pielęgnowane itp. Dla porównania stworzono też grupę kontrolną – dwie rośliny, które rozwijały się w tych samych warunkach, ale bez wspomagania ludzkim głosem. Pod koniec miesiąca okazało się, że rośliny słuchające damskich nagrań były średnio o cal (ok 2,5 cm) wyższe niż te, które słuchały głosu męskiego. Co ciekawe, zwycięski pomidor słuchał Sarah Darwin, prawnuczki Karola Darwina, czytającej jego słynne dzieło “O pochodzeniu gatunków”. Jej roślina urosła o około dwa cale wyżej od pozostałych. Trudno powiedzieć, czy tematyka zadziałała stymulująco, ale z pewnością eksperyment wykazał, że rośliny rosną szybciej słuchając głosu kobiecego niż męskiego. Naukowcy byli zaskoczeni wynikami, choć nie potrafili wyjaśnić, dlaczego damski głos działał lepiej. Tłumaczyli, że może to być związane z zakresem wysokości lub tonu głosu, który wpływa na fale dźwiękowe uderzające w roślinę. A dźwięk, podobnie jak każdy inny czynnik środowiskowy, ma wpływ na wzrost roślin.
Tego typu badania przeprowadzano wiele razy, jednak dokładny związek między dźwiękiem a wzrostem roślin pozostaje wciąż niewyjaśniony. Sprawdzano między innymi jak rośliny reagują na różne poziomy dźwięku. Albo albo czy lepiej reagują na komplementy niż na obelgi.
W programie telewizyjnym „Pogromcy mitów” przeprowadzono badanie, w którym podzielono 60 sadzonek grochu między trzy szklarnie. W jednej odtwarzano nagrania ludzi mówiących miłe rzeczy, w drugiej szklarni nagrania brzmiały obraźliwie. Trzecia natomiast była wyciszona. Po dwóch miesiącach odnotowano wyższy wzrost w obu szklarniach z nagraniami, w porównaniu z grupą kontrolną, czyli “cichą” szklarnią.
Ciekawe wyniki uzyskano też w innym eksperymencie, w którym badano jak rośliny reagują na obelgi, a jak na komplementy. Opisaliśmy go tutaj.
Inne badanie przeprowadzili naukowcy z National Institute of Agricultural Biotechnology w Korei Południowej, którzy odkryli, że wzrost roślin jest stymulowany muzyką. Stwierdzili oni, że odpowiadają za to dwa geny (rbcS i Ald), które są odpowiedzialne za reakcję rośliny na światło. Geny te reagują gdy muzyka jest odtwarzana min. na poziomie 70 decybeli (jest to natężenie dźwięku jakie spotykamy w głośnej restauracji lub w samochodzie). Koreańscy naukowcy odkryli też, że ważna jest częstotliwość dźwięku: im wyższa, tym bardziej aktywna była odpowiedź genów.
Ciekawostką jest to, że sam Karol Darwin podejrzewał istnienie związku między wzrostem roślin a dźwiękiem. W nieformalnym eksperymencie kazał swojemu synowi grać na fagocie sadzonkom, ale wyniki nie były jednoznaczne.
Czy mówienie do roślin jest więc niezawodną metodą, dzięki której nasze domowe “doniczkowce” będą pięknie rosły? Badania sugerują, że tak, ale ostatecznego dowodu wciąż brakuje. Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla naszych roślin, jest zapewnienie im światła, wody i składników mineralnych. Choć… rozmowa z ulubionym fikusem na pewno nie zaszkodzi i nikt nam jej nie zabroni 🙂
Źródło: https://www.thespruce.com/should-you-talk-to-your-plants-3972298, https://sites.psu.edu/siowfa15/2015/10/21/can-talking-to-plant-help-it-grow/