FotoFlorystyczne pocztówki z podróży: Florystycznie o Tajlandii cz. I

30/01/2015

Tegoroczna zima nas nie rozpieszcza – za oknami króluje szarość, ciemność i błoto. Dlatego dla poprawy nastroju i byście choć przez chwilę poczuli na twarzy promienie tropikalnego słońca, zapraszam Was na fotograficzną relację z mojej podróży po Tajlandii, a dokładniej – podróży po florystycznych ciekawostkach tego kraju.

Ogromną przyjemnością jest zwiedzać kraj, w którym kwiaty i rośliny odgrywają w kulturze bardzo ważną rolę – a tak jest właśnie w Tajlandii.

Kwiatowe oblicze buddyzmu: Phuang malai

tajlandia4

Najpopularniejsze rodzaje prac florystycznych sładanych na co dzień w ofierze (buddyzm)

Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła nam się w oczy, to ofiarne ozdoby z kwiatów, składane we wszechobecnych świątyniach, zarówno tych przeogromnych, jak i tych malutkich, rozmiaru wolnostojącej skrzynki na listy, którą znajdziemy praktycznie na każdej ulicy. W wyznawanym przez większość Tajów buddyzmie codziennym rodzajem ofiary dla bóstw i duchów są bowiem trzy rzeczy: kwiaty, jedzenie i picie. Dlatego w każdym świętym dla ich religii miejscu zauważymy obok kwiatów również talerzyki z jedzeniem czy szklanki oraz otwarte butelki i puszki z piciem (choćby Fanta…) – często z włożoną w nie słomką. Skłania to do wielu refleksji – ale nie o tym jest ten artykuł.

Co do kwiatów, podstawową, codzienną ofiarą są albo pojedyncze kwiaty (szczególnie lotos – przyznaję, że cudownie było zobaczyć świeże lotosy, a nie tylko ich zasuszoną formę), wiązki kilku kwiatów na liściu lub girlandy (zdjęcie powyżej ilustruje je wszystkie). Te ostatnie,  nazywane Phuang malai, spotyka się najczęściej; w podstawowej formie jest to zamknięta girlanda z ponanizywanych na sznurek pojedynczych główek kwiatów, z lekko dekoracyjnym zakończeniem.

Najtańsza i najpopularniejsza wersja tej girlandy wykonana jest z główek aksamitek i przed świątynią kosztuje ok. 20 tajskich batów (czyli ok. 2PLN). Bardziej skomplikowane wersje wykonane są nie tylko z aksamitek, ale i z główek, pączków czy płatków innych kwiatów ( m.in. jaśmin, orchidea) – zresztą sami zobaczcie na zdjęciach powyżej, jak misterna potrafi być ta praca materiałem florystycznym.

Girlandy można kłaść na specjalnych, ofiarnych tacach, ale częściej widywaliśmy je zawieszone – na architektonicznych ozdobnikach świątyń, na posągach, cmentarzach. Co ciekawe, niektóre ich rodzaje spełniają nie tylko funkcję religijnej ofiary, ale są traktowane jako talizman na szczęście (np. zawieszone na dziobie łodzi) lub darowane jako prezent.

tajlandia6

Phuang malai – tajskie, kwiatowe girlandy ofiarne, na szczęście czy na prezent

Girlandy można kupić praktycznie wszędzie – przed świątyniami, cmentarzami, pałacami, na wszelkiego rodzaju targach i bazarkach – a wygląda to tak:

tajlandia7

Kwiatowe stragany znajdziemy na każdym targu czy bazarku w Tajlandii

Kwiaty i rośliny zaproszone do wnętrz

Czy kwiaty są obecne w tajskich wnętrzach? Zdecydowanie tak. W hotelach, sklepach, restauracjach, budynkach publicznych itp. napotykaliśmy przede wszystkim ogromne kompozycje w naczyniach, zdominowane przez najróżniejsze rodzaje orchidei, która jak wiadomo tu jest kwiatem lokalnym, a więc tanim. Równie popularne są wypełnione wodą ozdobne misy, w których pływają główki kwiatów lub pojedyncze płatki – i tu wyobraźcie sobie, że obok orchidei w misach równie często pojawiają się główki chryzantemy gałązkowej! I o dziwo wyglądają całkiem egzotycznie 😉 Oba te kwiaty pojawiają się również w malutkich dekoracjach na stoły.

tajlandia3

Tak w Tajlandii dekoruje się stoły i stoliczki

I tu ciekawostka: w najelegantszych hotelach czy restauracjach można napotkać dekoracje z kwiatów uznawanych tu za egzotyczne, a więc drogie, czyli np. goździków czy tulipanów… Jak widać drugi koniec świata stawia jednak trochę wszystko do góry nogami 😉

Zielona architektura

Największe wrażenie zrobiło jednak na mnie wykorzystanie roślin w architekturze wnętrz – jest to po prostu coś niesamowitego. Ze względu na klimat, wiele tajskich budynków – zarówno hoteli, restauracji itp. jak i prywatnych domów – zbudowanych jest w oparciu o projekt architektury częściowo otwartej. Nie mamy tu więc pełnych czterech ścian i sufitu, a raczej sufit i części ścian – wnętrze przenika się w niezwykle oryginalny (przynajmniej dla nas, Europejczyków) sposób z tym, co na zewnątrz, czyli z przyrodą. Odniosłam wrażenie, że rośliny nie tyle dekorują wnętrza, ile zostały do niego zaproszone, stały się integralną częścią samych budowli. Zresztą zobaczcie sami:

tajlandia10

W tajskiej architekturze żywa zieleń jest integralną częścią wnętrz

Kokosowe doniczki dla epifitów…

Jeśli chodzi o kwiaty i rośliny doniczkowe, najczęściej pojawiają się jako dekoracje podwieszane, z luźno zwisającymi korzeniami – myślę, że po części związane jest to z występującą w Tajlandii bardzo wysoką wilgotnością powietrza i tym, że wiele z popularnych tu roślin to epifity.

tajlandia8

Tajska kreatywność w temacie wiszących naczyń na rośliny

Natomiast jeśli chodzi o same doniczki – dominują te wykonane z łupin orzecha kokosowego, który jest jedną z najważniejszych upraw w wielu regionach Tajlandii, i którego każda cześć jest tu skrupulatnie wykorzystywana:

tajlandia1

Doniczki wykonane z łupin orzecha kokosowego wcale nie muszą być nudne!

Jak widać, w design’ie królują motywy marynistyczne, czyli związane z morzem – co zresztą biorąc pod uwagę geograficzną lokalizacją kraju również nie dziwi:

tajlandia2

Wpływy morza są silnie widoczne w tajskiej kulturze

Podobne dekoracje znajdziemy także w przestrzeni publicznej – wyobrażacie sobie, jaka to atrakcja znaleźć dekoracje z ogromnych storczyków np. na… przystanku autobusowym? Oto dowód:

tajlandia9

Egzotyczny przystanek autobusowy…

Woda w tropikalnych ogrodach

Opisany przeze mnie wcześniej fascynujący efekt przenikania się wnętrza domu i ogrodu nie byłby oczywiście aż tak niesamowity, gdyby i architektura ogrodowa nie była ciekawa. I chociaż zdaję sobie sprawę, że część mojej fascynacji nią wynika po prostu z tego, że dla mnie większość występujących tu naturalnie roślin jest egzotyczna, rzadko spotykana ( na takiej samej zasadzie jak np. dla Tajów fascynujący byłby wiejski ogródek z naszej długości geograficznej), to jednak nie sposób było nie być pod wrażeniem tej soczystej, bujnej zieleni.

Moją uwagę zwróciło przede wszystkim wykorzystanie wody w ogrodach. Po pierwsze, znajdziemy tu sporo ozdobnych stawków, oczek wodnych czy fontann, często udekorowanych typowymi dla tajskiej kultury kamiennymi rzeźbami ( być może tutejszy odpowiednik niemieckich krasnali ogrodowych? ;):

tajlandia12

Woda to bardzo ważny element tajskiej architektury ogrodowej

Równie ciekawe były ogromne misy czy wazony z – hmmm, właściwie trudno to nazwać nasadzeniami – z roślinami wodnymi:

tajlandia5

W Tajlandii wodne rośliny wykorzystywane są nie tylko w stawkach i oczkach wodnych

Zieleń w centrach handlowych

Jeśli za wyznacznik wagi kwiatów i roślin w danej kulturze przyjęlibyśmy ich obecność w centrach handlowych – to Tajlandia pozostawia Polskę daleko w tyle… Od manekinów ubranych w suknie z orchidei po całe ściany z pnączy, rośliny są tu praktycznie wszędzie. A tak np. wygląda reklama spa:

tajlandia11

Taka reklama SPA przemawia chyba do wszystkich zmysłów…

Zachęcająca, prawda?

Na dzisiaj to już koniec – jeśli podobała Wam się fotoflorystyczna podróż po Tajlandii ze mną jako przewodnikiem, zapraszam na jej drugą część, która już niedługo ukaże się również na ForumKwiatowym.pl, w której to odwiedzimy największy kwiatowy rynek hurtowy w Bangkoku!

O autorze

Agnieszka Zakrzewska

mistrz florystyki, fotograf, reporterka, specjalista ds. komunikacji wizualnej oraz magister stosunków międzynarodowych. Zarówno z pasji, wykształcenia jak i zawodu od ponad dekady związana z fotografią. fotoflorystyka.weebly.com