Wraz z nadchodzącym Świętem Zmarłych i podążającym za nim Bożym Narodzeniem rozpoczyna się również sezon organizowanych coraz częściej pokazów florystycznych. Odwiedzamy je licznie – zarówno my, jak i nasze aparaty. Po pokazach wracamy do domów z głową pełną pomysłów i inspiracji oraz dziesiątkami – jeśli nie setkami – zdjęć na karcie naszego aparatu. I chociaż te pierwsze budzą same pozytywne emocje, to niestety te drugie – czyli zdjęcia – nie zawsze spełniają nasze oczekiwania.
Faktem jest, iż kiepska fotografia potrafi odebrać pracy uroku
Fotografię na pokazach otaczają liczne kontrowersje. Jedną z nich jest niezaprzeczalny fakt, że rozchodzące się w Internecie i prasie zdjęcia wykonanych na pokazach prac często nie oddają ich piękna, a czasami nawet odbierają im uroku. Ale z drugiej strony propozycja zaniechania publikacji zdjęć z pokazów również spotyka się z żywymi protestami. Dla tych, którzy w danej imprezie uczestniczyć nie mogli, fotorelacja jest jedynym źródłem informacji o zaprezentowanych tam trendach, pomysłach itp, chociaż oczywiście zdjęcia pokażą zawsze tylko namiastkę oryginału. I dopóki nie rozwinie się i spopularyzuje technika hologramów 3D, nie ma na to co narzekać – bo pozostaje nam prezentowanie prac przestrzennych przy pomocy dwuwymiarowego medium, a to ma oczywiście swoje konsekwencje.
Co kraj, to wystawienniczy obyczaj
W niektórych krajach profesjonalne pokazy florystyczne opierają się na jednej z dwóch formuł. Albo obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć przez publiczność i prace po zaprezentowaniu na scenie znikają za kulisami, albo fotografować może je każdy – w tym celu prace zostają wystawione w profesjonalnie przygotowanej do tego przestrzeni, z odpowiednim oświetleniem, podestami, tłem. Pierwsze podejście jest dość restrykcyjne, drugie wymaga większego nakładu organizacyjno-finansowego.
W Polsce, jak wiemy, sytuacja wygląda nieco inaczej. Chociaż na większości pokazów publiczność może fotografować zaprezentowane przez Mistrzów prace, z reguły są one wystawiane w warunkach trudnych dla fotografii. U nas odbywają się pokazy m.in. w halach magazynowych, garażach podziemnych, pomieszczeniach biurowych. W dwóch pierwszych problem braku światła i nieciekawego tła jest praktycznie nie do przejścia dla fotografa amatora, w trzecim z kolei często brak jest miejsca i prace ustawiane są jedna zbyt blisko drugiej. Przykładami niech będą załączone do tego artykułu zdjęcia. Ale moim zdaniem i tak powinniśmy się cieszyć, że te pokazy się odbywają i że jest ich u nas coraz więcej – a z czasem może i problemy fotograficzne zostaną rozwiązane.
Prace na pokazach zbyt często fotografowane są z perspektywy zbyt mocno “od góry” – a na to akurat możemy zaradzić
Fotograf-amator na pokazie
Dla fotografa-amatora fotografia na pokazach jest więc pełna wyzwań. I mówiąc wprost, niektóre z nich są do przejścia, a niektóre niestety nie. Nie istnieje jeden „cudowny” przycisk, trik czy technika, dzięki której wystawiony w ciemnym kącie na tle betonowej ściany i kabli bordowo-fioletowy bukiet o rozluźnionym zarysie będzie wyglądał na zdjęciu równie cudowanie jak na scenie. Spójrzcie na załączone zdjęcia – różnica pomiędzy zdjęciami amatorskimi pstrykanymi „na żywo” a profesjonalnymi „studyjnymi” pozostanie zawsze – mniejsza lub większa.
Nie znaczy to jednak, że do fotografii na pokazach nie powinniśmy się przykładać, z góry zakładając, że i tak nic nam z niej nie wyjdzie. Pomoże tu wiele technik, o których pisałam już w swoim cyklu „Fotoflorystyka. Florysta za obiektywem” i w innych swoich publikacjach, a przede wszystkim:
- Wskazówki dotyczące fotografowania z wbudowaną w aparat lampą błyskową – a właściwie to, dlaczego tego absolutnie nie powinniśmy robić,
- Techniki na rozjaśnienie zdjęcia poprzez zwiększenie czasu ekspozycji i zmniejszenie wartości przesłony,
- Manipulacja czułością matrycy, czyli zwiększanie wartości ISO, tak by dodatkowo rozjaśnić zdjęcie,
- Kadrowanie – takie ustawienie się względem pracy, by wybrać dla niej optymalne tło z tych dostępnych, nawet jeśli wymaga to np. kucania 😉
- Ewentualne dobranie WB, czyli balansu bieli, do warunków oświetleniowych – np. światła jarzeniówek,
- Wskazówki na temat tego, kiedy należy sięgnąć po statyw – lub przynajmniej dodatkowo ustabilizować aparat,
- Zastanowienie się nad dobraniem odpowiedniej perspektywy, z której fotografowana praca będzie prezentować się najatrakcyjniej.
Większość dzisiejszych aparatów – również tych kompaktowych – pozwoli Wam na zastosowanie wyżej wspomnianych zabiegów. I chociaż oczywiście nie mogę obiecać, że dzięki nim wszystkie Wasze zdjęcia z pokazów nagle staną się cudowne – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – bo oczywiście nie jest to możliwe, z pewnością jakość wielu z nich się poprawi.
Fotograf-profesjonalista na pokazie – doceńmy!
Oświetlenie i tło za pracą mają największy wpływ na jej wygląd na zdjęciu
Zdarza się, że na pokazach florystycznych pojawiają się fotografowie z profesjonalnym sprzętem. Dzięki niemu są oni w stanie sfotografować prace w warunkach dobrego oświetlenia, gładkiego tła, tak że kolorystyka barw zostaje prawidłowo oddana, zdjęcie jest ostre, kadr czysty. Nie są to co prawda z reguły kadry artystyczne, z dobranym tłem scenicznym, atmosferycznym światłem itp., ale profesjonalnie i poprawnie dokumentują wykonane prace.
Zadanie takiego fotografa na pokazie nie jest łatwe. Wymaga całej otoczki logistycznej związanej z przywiezieniem i rozstawieniem sprzętu – ogromnych teł na stojakach, softboxów, lamp, statywów itp. Przyniesienia – a często przydźwigania – każdej z kilkudziesięciu wykonanych prac, ustawienia jej, sfotografowania, odniesienia (nie wspominając nawet o godzinach spędzonych przed komputerem, przygotowując zdjęcia do druku). Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że jest to ciężka praca – zwłaszcza jeśli fotograf nie ma asystenta. Dobrze również, jeśli fotograf posiada jakąś wiedzę florystyczną lub towarzyszy mu florysta, który pomoże w odpowiednim ustawieniu prac, wskaże ich najciekawsze aspekty.
Dlatego jeśli na następnym pokazie spotkacie profesjonalnego fotografa przy pracy, potraktujcie to jako coś pozytywnego – w końcu dzięki niemu powstanie dobre portfolio zaprezentowanych prac – a nie jako kogoś, kto przeszkadza Wam w fotografowaniu, ciągle „wynosząc” prace na zaplecze czy plątając się pod nogami…
Jak zawsze, namawiam Was do lepszego zapoznania się z Waszymi aparatami – jest to w końcu pomocne narzędzie, którym się posługujemy w naszym tak wszechstronnym zawodzie, jakim jest florysta – łącznie z wiertarkami, piłami, wkrętarkami, a czasem i spawarkami 😉
Prace autorstwa Agnieszki Zakrzewskiej sfotografowane zostały podczas wystawy „Zimowa Komnata” na Gali Bożonarodzeniowej zorganizowanej przez WGRO SA, Poznań, Listopad 2012