Janosikowanie

Koniec roku szkolnego to dla wielu świetna okazja do przypomnienia o swojej społecznej aktywności i charytatywnych zbiórkach pieniędzy na szczytne cele. Niestety często takie działanie jest organizowane kosztem kogoś. Znane i często szanowane organizacje charytatywne zachęcają do różnego rodzaju zbiórek pieniędzy “zamiast kwiatów” dla nauczycieli.

W takich sytuacjach sami nauczyciele, doceniając wagę szczytnych haseł są niejako zmuszeni do rezygnacji z kwiatów jako wyrazów podziękowania za ciężką, całoroczną pracę. W ten oto sposób powstaje nowy, negatywny dla konkretnej grupy zawodowej trend – trend nie dawania kwiatów. Budowany jest wzorzec, zgodnie z którym konkretny, wskazany produkt, jest niepotrzebny i nikomu nie daje żadnych korzyści. Ciekaw jestem, czy którykolwiek z organizatorów akcji “zamiast kwiatów” miał podobną refleksję choć jeden raz.

Można sobie zadać pytanie, czy takie “janosikowanie”, czyli swego rodzaju zabieranie jednym aby dać innym, można nazwać działaniem charytatywnym. Działanie charytatywne to przecież dobroczynność i bezinteresowna pomoc. Tu tymczasem ktoś nas przekonuje, że oszczędzając na kwiatach, robimy dobry uczynek, bo wspieramy cele dobroczynne nic przy tym nie tracąc. To dobrze, że ktoś dba o potrzebujących, tylko dlaczego argumentem jest biznes darczyńcy? Czemu takie organizacje budują na akcjach, których celem ubocznym jest zabranie zarobku wskazanej przez nich grupie ludzi?

Gdyby organizatorzy takich akcji nie szli “na skróty” i pomyśleli inaczej, to mogliby np. zorganizować akcje charytatywne wspólnie ze środowiskiem florystycznym. Zauważyliby wtedy, że floryści bardzo chętnie angażują się w różnego rodzaju akcje charytatywne. Często dają zdecydowanie większy wkład pracy niż inne podmioty, które też mogłyby wykazywać się wrażliwością społeczną. Nie będę daleko szukał – w ubiegły weekend w Tarnobrzegu został zorganizowany festyn mający na celu pomoc Kacperkowi Drozd,  który urodził się z zespołem wad wrodzonych. Nie zabrakło na nim wrażliwych na ludzkie potrzeby florystów. Małgorzata Partyka z “Kwiaty ze smakiem”, wspólnie z zaproszoną przez nią Kasią Soja, zorganizowała całodzienne warsztaty dla dzieci, z których dochód w 100% został przeznaczony na wsparcie chorego dziecka. Mało tego, że poświeciły na to swój czas i pracę to zapewniły jeszcze na warsztaty cały materiał florystyczny. Znalazły sponsorów branżowych, którzy również wsparli tę zbiórkę i dostarczyli kwiaty, rośliny i niezbędne akcesoria, aby uczestniczące w warsztatach dzieci mogły pobawić się kwiatami. Akcje wsparły firmy działające w branżowy, min. firmy VHV Flowers and Greens czy Smithers Oasis Polska. Jak widać po materiale zdjęciowym – dało się!

Wielu ludzi dobrej woli chciało zaangażować się w zbiórkę. Byli motocykliści, grupy rekonstrukcyjne, zespoły muzyczne, stowarzyszenia i lokalni przedsiębiorcy. Nie trzeba było robić akcji “ZAMIAST”, nie było tutaj drogi na skróty zrobionej czyimś kosztem, kiepskiego PR, ale realne działanie z korzyścią dla potrzebującego dziecka.

Myślę, że pokazanie tego maleńkiego wycinka działań środowiska florystycznego zachęci organizatorów wszelkiego rodzaju zbiórek do rozmów ze środowiskiem kwiaciarzy. Wspólne działania mogą przynieść zdecydowanie większe korzyści potrzebującym niż nawoływanie do “janosikowania”. Wystarczy zobaczyć min. wspólne akcje florystów zgromadzonych wokół naszego portalu i Fundacji WOŚP – “Floryści dla WOŚP”  czy inne, może mniej spektakularne, ale równie skuteczne i bardzo liczne działania.

Zachęcam wszelkich organizatorów akcji “ZAMIAST” do rezygnacji ze swojego głównego hasła reklamowego i poszukania nowych możliwości wspólnie ze środowiskiem florystów. Możliwości takich działań, które pozwolą z jednej strony na realizację założeń statutowych tych organizacji, a z drugiej pokażą wrażliwość jaką można budować kwiatami. Razem z kwiatami!

Zapisz