Każdy z Was na pewno spotkał się z sytuacją, kiedy przy okazji zakupu sukienki, kosmetyków a nawet kawy z ciastkiem poproszono o podanie adresu e-mail i wyrażenie zgody na otrzymywanie informacji handlowej. To bardzo powszechne działanie, ponieważ sieci handlowe z każdej branży chcą mieć własną bazę klientów, z którymi będą w stałym kontakcie.  Własna baza klientów. Wyobrażacie ją sobie bez adresu mailowego? Gromadzicie taką bazę? I co z nią robicie? Czy wysyłacie swoim klientom newsletter?

Newsletter, czyli powiadamianie internautów o firmowych nowościach, to niezwykle popularne narzędzie wśród marketerów. Jednak czy warto je stosować w przypadku kwiaciarni lub pracowni florystycznej? Wiele florystek ma na to pytanie ma gotową odpowiedź:

“Nie lubię spamu, więc czemu miałabym w tak natrętny sposób atakować innych?”

Trudno nie przyznać tutaj racji – nikt nie lubi dostawać śmieciowych maili. Jednak za spam w naszej skrzynce odpowiadają osoby, które wysyłają masową korespondencję nie dbając o jakość bazy adresowej (którą często pozyskują nielegalnie). Efekt uboczny to zobojętnienie odbiorców na maile nieznanego pochodzenia. Sytuacja wygląda jednak zdecydowanie inaczej, jeśli znamy źródło informacji i z jakiegoś powodu jest ono dla nas cenne.

E-mail marketing nie jest zły. Przeciwnie, to jeden z najwyżej ocenianych kanałów marketingowych jeśli chodzi o zwrot inwestycji – pod tym względem wyprzedza Facebook i inne social media. Są na to badania. Rzecz w tym, aby robić to dobrze i… z poszanowaniem naszego odbiorcy.

Źródło: raport GetResponse

Internauci nie lubią spamu, ale…

Przede wszystkim, trzeba sobie uświadomić, że wysyłanie informacji do klientów nie musi oznaczać zaśmiecania ich skrzynek pocztowych. Jak to robić, żeby nie spamować, ale docierać z informacją do klienta?

1. Nie wysyłamy maili do osób przypadkowych. Zamiast tego budujemy listy mailingowe. Oznacza to, że klienci sami podają nam swój adres godząc się na otrzymywanie wiadomości.
Taką listę można gromadzić na różne sposoby, np. poprzez odpowiednio skonstruowany formularz na stronie internetowej albo po prostu zachęcając klientów podczas wizyty w kwiaciarni. Jednak żeby to zrobili musimy obiecać takie treści, które będą dla nich użyteczne. Wiele sieci handlowych w takich sytuacjach proponuje dostęp do promocji i limitowanych ofert – jest to jedna z metod, ale oczywiście nie jedyna.

2. Nikt nie lubi nachalnych reklam. Reklama usługi może być jedynie dodatkiem do e-maila wysyłanego do klientów. Ofertę typowo handlową można wysłać raz na jakiś czas, albo potraktować ją jako uzupełnienie, dodatek do innych treści – tych, które są dla odbiorcy szczególnie przydatne, tych, które sprawiają, że nasz adresat chce takiego maila przeczytać. Newsletter w takiej formie przynosi wiele korzyści – pozwala nam pozyskać uwagę klienta, przypominamy o sobie, edukujemy, dostarczamy klientowi takich informacji, które go aktualnie interesują, a więc jesteśmy użyteczni. Są to elementy, dzięki którym budujemy związek klienta z naszą firmą, z marką.

3. Znamy zainteresowania klienta. Jeśli wiemy, że klient jest zainteresowany naszą ofertą handlową, to wysyłanie informacji typowo handlowych jest jak najbardziej w porządku. Taki klient ucieszy się, jeśli otrzyma od nas np. rabat na konkretną usługę albo dowie się o nowościach w ofercie. Trzeba jednak wykazać się pewnym wyczuciem – przemyśleć częstotliwość z jaką rozsyłamy tego rodzaju maile oraz, co bardzo ważne, należy dopasować swoją ofertę do zainteresowań odbiorcy (najlepiej poznać je już na etapie zapisu do listy mailingowej).

No dobrze, powiedzmy, że newsletter jest całkiem fajnym narzędziem, ale może ktoś w tym miejscu zadaje sobie pytanie:

Czy wysyłanie e-maili ma sens jeśli mam stronę na Facebooku? Nie mam na to czasu, a przecież ci, którzy mnie lubią/są moimi fanami i tak dotrą do mojej oferty!

Trudno jest pogodzić działalność marketingową z tym wszystkim co jest do zrobienia na co dzień. Florysta – przedsiębiorca ma mnóstwo zajęć i zwyczajnie brakuje mu czasu na dodatkowe. Jednak budowanie list mailingowych można robić “przy okazji”, a z przygotowaniem mailingu jest jak z każdą nową umiejętnością – najtrudniej jest zacząć, ale z czasem, kiedy nabierzemy nieco doświadczenia wszystko idzie szybciej, łatwiej.

Czy social media lepiej się sprawdzają?  Czy rzeczywiście wystarczy wrzucić informację na “fejsa”? Być może. Jednak trzeba mieć świadomość, że każde narzędzie marketingu cyfrowego rządzi się swoimi prawami. Co innego osiągniemy dzięki stronie internetowej, trochę inaczej działa fanpage, a mailing służy jeszcze innym celom. Najlepiej potraktować wszystkie te narzędzia jako tryby jednej maszyny – mają współpracować ze sobą, uzupełniać się i dawać silny efekt dzięki synergii. Taka strategia daje efekty.

Zauważyłam, że mimo to wielu florystów traktuje Facebook jako podstawowe narzędzie do swoich działań marketingowych w internecie. Często fanpage przejmuje rolę strony internetowej, a messenger służy do komunikacji z klientami. Jest to świetny kanał komunikacji, który pozwala nam wiele zdziałać. Ma on jednak swoje ograniczenia – przede wszystkim trzeba pamiętać, że jest to miejsce bardzo silnie nasycone treścią, która jest z kolei filtrowana przez fejsbukowy algorytm. Czyli nie wszystkie treści, które publikujemy wyświetla się naszym fanom, a im im więcej fanów będziecie mieli, tym trudniej będzie przebić się do nich z informacją. Niestety ten kierunek jest bardzo widoczny, a wśród specjalistów mówi się już otwarcie, że bez płatnej reklamy na Facebooku daleko nie zajdziemy.

Inaczej jest z e-mail marketingiem – istnieje wiele systemów, które dają duże możliwości i wiele funkcji bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Czy warto więc budować własną bazę mailingową i korzystać z tego klasycznego rozwiązania? Na pewno! Jeśli chcecie poznać jeden z takich systemów i dowiedzieć się więcej o możliwościach prezentacji własnej marki w internecie, to zapraszam na piątkowe warsztaty pt. “Florysta w Internecie” – więcej informacji znajdziecie tutaj:

http://www.forumkwiatowe.pl/warsztaty/

O autorze

Julia Błaszczyk

Wydawca portalu ForumKwiatowe.pl. Absolwentka Szkoły Trenerów Zarządzania MATRIK oraz Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.