Podsumowanie roku okiem Marioli Miklaszewskiej

28/07/2012

Przyszedł czas na podsumowanie…

Egzaminy za nami, porządki w szkole zrobione, a uczniowie (teraz już absolwenci) wypoczywają na zasłużonych wakacjach. Mamy za sobą ważny etap życia zawodowego… Ja wypuściłam kolejnych mistrzów florystyki i florystów spod swoich skrzydeł, a uczniowie dostali upragnione tytuły i dyplomy. Satysfakcja jest niewyobrażalna. Rok (w przypadku mistrzów prawie półtora) ciężkiej pracy, totalnego zaangażowania, wielu wyrzeczeń zaowocował świetnym plonem.

Autor pracy: Tomasz Max Kuczyński

Floryści uczyli się o roślinach ozdobnych, zasad kompozycji, ćwiczyli układanie roślin przez 10 kolejnych zjazdów. Przerobiliśmy wszystkie możliwe style i układy kompozycyjne we wszystkich możliwych rodzajach prac florystycznych. Ułożyliśmy setki bukiety, ćwiczyliśmy dobieranie roślin i ich wiązanie, aż do znudzenia. Wypracowywaliśmy biegłość w posługiwaniu się roślinami. Floryście ta biegłość jest niezbędna. Obsługa klienta w kwiaciarni musi przebiegać sprawnie, często nie ma dużo czasu na myślenie. Na wykonanie bukietu jest kilka, kilkanaście minut i florysta w tym czasie musi przebyć drogę od pomysłu do realizacji.
Do tego przygotowywani są uczniowie grupy florystów w Akademii. Nasi absolwenci mają pewność, że żaden klient ich nie zaskoczy, nie czują lęku, by stanąć za ladą kwiaciarni.

Mistrzowie natomiast po powtórzeniu całego podstawowego materiału w telegraficznym skrócie uczą się przede wszystkim nowości. Powtórka pozwala mi wyłapać ewentualne braki i nie dość dobrze wyćwiczone tematy, zorientować się w poziomie wiedzy i umiejętności poszczególnych uczniów. Musimy to nadgonić, a braki uzupełnić. Dopiero wtedy zabieramy się za szlifowanie prawdziwego mistrza. Na tym poziomie oprócz klasycznych układów, przerabialiśmy wszystkie nowe style i techniki, mało tego, tworzymy często nowe… Potem przegalopowaliśmy przez kilka wystaw, pokazów szkolnych, land art. w lesie i na łąkach, byliśmy u producentów roślin, odwiedziliśmy niezwykłe ogrody. Zgłębiliśmy tajniki tworzenia ceramiki, tkaliśmy, rzeźbiliśmy, bawiliśmy się przeróżnymi masami strukturalnymi, woskiem, robiliśmy papier, filcowaliśmy, nawet spawaliśmy konstrukcje. Równocześnie nabieraliśmy pewności siebie, obycia ze sceną i wprawy w postępowaniu z kursantami, bo mistrzowie mają prawo wyboru, albo zostają w swoich kwiaciarniach i prowadzą doskonały biznes, bez florystycznych tematów tabu, z kapitalną umiejętnością „żonglowania” roślinami, albo wychodzą ze swoich kwiaciarń, by zająć się przekazywaniem swej wiedzy i umiejętności na kursach i pokazach, tworząc wystawy, organizując konkursy.

Tak przygotowani uczniowie, do egzaminu podchodzą bez lęków, zdając go z lekkością, jak to było w Powsinie. 12 i 13 lipca 9 florystów i 11 mistrzów florystyki w pięknym stylu, udowodniło swoje umiejętności, zdobywając uznanie międzynarodowej komisji branżowej i tej państwowej, z izby rzemieślniczej, zaproszonych gości i wielu, wielu osób, odwiedzających wystawę prac egzaminacyjnych.
Spokojna, usatysfakcjonowana i dumna z osiągnięć całego zespołu
Mariola Miklaszewska

Fragment pracy Elizy Kamińskiej

Praca Katarzyny Cepy