PortoVase i Porto na świecie – okiem eksperta

08/04/2014

Chociaż Porto i PortoVase  – „magiczne” pojemniczki do przewozu kwiatów ciętych, z których woda się nie wylewa – są u nas są nowością, ich producent – czyli firma Pagter Innovations – sprzedaje je już od wielu lat. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja by porozmawiać z CEO firmy – Panią Loes van der Toolen – postanowiłam wykorzystać ją do podpytania jej o sposoby, w jaki firmy i floryści z innych krajów wykorzystują Porto i PortoVase – i nie tylko.

loes_interview1

Zdjęcie nr 1. Loes van der Toolen, CEO firmy Pagter Innovations , na Targach Special Days w Poznaniu

Agnieszka Zakrzewska (AZ): Z tego co wiem, była to Pani pierwsza wizyta na Targach Special Days w Poznaniu. Jakie pozostawiła wrażenia?

Loes van der Toolen (LvdT): Przede wszystkim duże wrażenie zrobiła na mnie kreatywność jaką wykazali się wystawcy przy projektowaniu swoich stoisk. Miło było również zobaczyć entuzjazm, z jakim polscy floryści podchodzą do nowości. Przykro mi, że nie umiem mówić po Polsku, bardzo bym chciała móc bezpośrednio porozmawiać z wszystkimi, którzy odwiedzili nas na targach, o Waszych wyzwaniach branżowych i opowiedzieć o tym, jak nasze produkty mogą pomóc Wam w zdobywaniu klientów i ich zaufania.

AZ: Chociaż w Polsce Porto i PortoVase dopiero co miały swoją premierę, na rynku światowym istnieją już od dość dawna. Kiedy powstały i w jakich krajach cieszą sią największą popularnością?

LvdT: System Porto opracowany został 7 lat temu, tak naprawdę w odpowiedzi na potrzeby holenderskich hodowców kwiatów ciętych, którzy chcieli udoskonalić swój system eksportu kwiatów do… Japonii. Dzisiaj w Porto na drugi koniec globu bezpiecznie podróżują nawet tak delikatne kwiaty jak cięta hortensja. Natomiast PortoVase to produkt stosunkowo nowy.

Siedziba Pagter’a znajduje się w Holandii, ale mamy również swoje biura we Włoszech, USA i Japonii, oraz przedstawicieli w Hiszpanii, Rosji, a nawet w Chinach. Nasze produkty trafiają więc do hodowców kwiatów i florystów z różnych zakątków świata.

AZ: Przyznaję, że patrząc na PortoVase do głowy przychodzą mi różne pomysły na to, jak można by je wykorzystać – wraz z bukietem jako pomysł na „przenośny” prezent, do wysyłki kwiatów, do szpitali itp. Myślę jednak, że opierając się na swoim doświadczeniu mogłaby nam Pani podpowiedzieć, jak jeszcze można je zastosować?

LvdT: Doskonałym przykładem może tu być jeden z naszych hiszpańskich klientów, producent róż, do którego z propozycją współpracy zgłosiła się agencja marketingowa szykująca akcję wprowadzenia na rynek nowych perfum „Chloe.” W ramach akcji bukiet róż miał pojawić się tego samego dnia na ladach wszystkich perfumerii, w których miała miejsce premiera tego zapachu – a każdy kupujący jego flakonik klient miał otrzymać jedną różę (zdjęcie nr 2). Ale jak jedna firma miała bezpiecznie rozesłać prawie 30 000 róż po całym kraju, i jeszcze zadbać o to by każdy sklep miał je jak atrakcyjnie i bezpiecznie wyeksponować? PortoVase okazało się tu doskonałą odpowiedzią.

loes_interview6

Zdjęcie nr 2. Podczas akcji promocyjnej nowych perfum Chloe bukiet róż w PortoVase stanął na ladach setek perfumerii w całej Hiszpanii

Ale PortoVase przydaje się i w wielu innych przedsięwzięciach – do dekorowania biur, restauracji, do sprzedaży bukietów na wesela i inne imprezy, na których wiadomo, że na pewno zabraknie tradycyjnych wazonów. Niektórzy nasi klienci dostarczają gotowe bukiety w PortoVase np. do salonów samochodowych – Jagura, Porsche’a , ale i rosyjskiej Łady – i klienci otrzymują je kupując nowy samochód. I oczywiście mogą bezpiecznie przewieźć kwiaty na tylnym siedzeniu! Z resztą nie tylko w tej branży ma to zastosowanie – bukiet w PortoVase to gotowy, kompaktowy prezent, który przedstawiciele handlowi mogą podarować swoim klientom.

Warto pamiętać, że do różnego rodzaju akcji marketingowych PortoVase możemy wyposażyć w dodatkową etykietę, np. z naszym logo czy spersonalizowaną w inny sposób.

AZ: Czy jeszcze jakieś przykłady przychodzą Pani do głowy? Może tym razem bardziej „egzotyczne” – czyli z innych kontynentów?

LvdT: Niesamowitym przykładem, który zadziwił nas wszystkich, jest historia naszego brazylijskiego klienta –  Flores4All. Jakiś czas temu postanowił rozszerzyć swój biznes florystyczny o internetową sprzedaż kwiatów. Testował różne metody wysyłki, ale kwiaty często przegrywały niestety z gorącym brazylijskim klimatem. Aż w końcu trafił na PortoVase. Woził w nim kwiaty najpierw osobiście, samochodem, a nawet pociągiem. Zafascynowany konceptem prezentował „magiczne” zdolności PortoVase współpasażerowi w pociągu, czego świadkiem był pracownik krajowego kanału telewizji. I tak PortoVase – i nasz klient – trafili do telewizji! Dziś jest prężnie działającą firmą o zasięgu krajowym – pozytywnie wyróżnił się od konkurencji – i został zauważony.

AZ: Oprócz PortoVase, na Tagrach Special Days mieliśmy również możliwość zapoznać się z kolejnym ciekawym produktem w Państwa ofercie – Porto. Jakie pomysły na jego zastosowanie mają Państwa klienci z innych krajów?

LvdT: Porto przydaje się wszędzie tam, gdzie kwiaty mają ruszyć w podróż. Nasz klient z Pekinu – RoseOnly – wypromował swoją markę oferując róże zapakowane w ekskluzywne kartony i elegancko udekorowane. W każdym kartonie znalazło się oczywiście zamaskowane Porto (zdjęcie nr 3). Natomiast w Holandii Aviflora – czyli sieć sklepów florystycznych obecna m.in. na lotniskach – oferuje pęczki tulipanów „gotowe do podróży” – włożone w Porto i umiejscowione bezpiecznie w torebce.

Porto zyskuje również coraz więcej zainteresowania w USA, wśród kwiaciarni internetowych – które w tym kraju stanowią pokaźną część rynku.

loes_interview2

Zdjęcie nr 3. Tak elegancko zapakowane róże firmy RoseOnly – z ukrytym Porto – rozsyłane są po Pekinie i okolicach

AZ: A czy Porto wykorzystują tylko floryści?

LvdT: Tak jak wspominałam już wcześniej, sięgają po nie również hodowcy kwiatów, głównie eksporterzy. Dziś kwiaty cięte w Porto podróżują m.in. z Nowej Zelandii, Australii i Chin do Japonii. Nawet kolumbijscy hodowcy kwiatów zaczynają rozsyłać bukiety właśnie z wykorzystaniem Porto.

AZ: Ci, którzy mieli okazję odwiedzić stoisko Pagter’a na targach mieli również możliwość by obejrzeć oferowany przez Państwa system PROCONA. Czy mogłaby Pani nam nieco więcej o nim opowiedzieć?

LvdT: Cała historia zaczyna się od pasji do oferowania produktów o wysokiej jakości. Kto chciałby mieć na stole wazon z fragmentem umierającej rośliny? Kwiaty to przecież emocje. Jeśli po przyniesieniu ich do domu przeżyją w wazonie nie dłużej niż dwa dni, klient będzie rozczarowany i na drugi raz kupi czekoladki. Dlatego właśnie wszystkie nasze produkty zaprojektowane są w ten sposób, by wspierać jakość i tym samym zwiększać sprzedaż kwiatów ciętych.

Nazwa PROCONA to zlepek liter od słów „PROducer to CONsumer in Aqua.” System ten – bazujący na prostokątnych, plastikowych pojemnikach – wprowadziliśmy na rynek ok.20 lat temu, żeby umożliwić transport kwiatów ciętych z dostępem do wody od hodowcy aż do konsumenta. Nic dziwnego, że system powstał właśnie w Holandii – w końcu jesteśmy narodem eksporterów kwiatów 🙂

loes_interview3

Zdjęcie nr 4. Zasada działania systemu PROCONA

Dzięki systemowi PROCONA kwiaty podróżują z dostępem do wody – na wiadro możemy nałożyć specjalny tekturowy kołnierz i pokrywkę z otworami, umożliwiającymi przepływ powietrza. Nie tylko sprawdza się to nawet przy transporcie na długich dystansach, ale i pozwala obniżyć nasze koszty. Dlaczego?

Po pierwsze, ponieważ podczas łańcucha transportu kwiaty nie są przepakowywane, nie ulegają więc przy tym uszkodzeniom. Po drugie dlatego, że dzięki temu systemowi możemy zaoferować naszym klientom produkt wysokiej jakości. Po trzecie – pojemniki PROCONA z kwiatami możemy w ciężarówce ustawić jedne na drugich, przez co o wiele lepiej wykorzystujemy dostępną przestrzeń niż np. w przypadku pojemników z holenderskich aukcji. Idąc dalej – do naszego prostokątnego pojemnika zmieszczą się ok. 2 pęczki kwiatów więcej niż do standardowego, okrągłego wiadra, co pozwala na załadowanie do ciężarówki średnio o 25% więcej kwiatów. I w końcu dlatego, że pojemniki PROCONA mogą być wykorzystywane wielokrotnie, nawet przez wiele lat – np. rotując pomiędzy hodowcą a hurtownikiem czy hurtownikiem a florystą. Jest to więc najbardziej przyjazny zarówno dla portfela jak i środowiska system transportu kwiatów ciętych w wodzie.

Najlepszym potwierdzeniem skuteczności systemu będzie myślę przykład importerów kwiatów z Rosji, którzy od swoich holenderskich dostawców wymagają, by kwiaty do ich kraju podróżowały właśnie w pojemnikach PROCONA – a jak wiadomo, jest to rzeczywiście dłuuuuga podróż!

loes_interview4

Zdjęcie nr 5. Wśród różnych systemów do wystawiania kwiatów każdy znajdzie coś w pasującym do siebie rozmiarze

Z czasem obok systemu do transportu wprowadziliśmy na rynek również serię systemów wystawienniczych – metalowych konstrukcji, na których te same pojemniki, w których nasze kwiaty przyjechały od dostawcy, mogą być wystawione w sklepie. Jest to bardzo elastyczny, modułowy system, zaprojektowany tak by kwiaty można było atrakcyjnie zaprezentować. FloraHoland, czyli nasza giełda, używa go na szkoleniach z wystawiennictwa, by pokazać jak wywołać u klienta impuls do zakupu kwiatów. Sprzedajemy je zarówno w Europie, w USA, a nawet w Azji.

Systemy wystawiennicze – takie jak np. Madeira czy Samos – dostępne są w wielu wariantach i rozmiarach, od małych, na zaledwie 3 pojemniki, do ogromnych, mogących zasłonić całą ścianę. A dzięki im wszystkim kwiaty wydają się krzyczeć: „kup mnie! Weź mnie ze sobą do domu” 🙂

Pojemniki PROCONA okazały się na tyle uniwersalne i lubiane przez naszych klientów, że zyskały „drugie życie.” Wykorzystywane są do przechowywania rzeczy na balkonach, działkach, w domkach letniskowych, przyczepach campingowych, czy nawet – jak widać na zdjęciu nr 6 – jako stoliki plażowe!

loes_interview5

Zdjęcie nr 6. PROCONA “po godzinach” – czyli drugie życie pojemników PROCONA w wydaniu wakacyjnym – na grackiej plaży 😉

AZ: Po moich doświadczeniach z pracą z Porto i PortoVase mogę śmiało powiedzieć, że bardzo bym chciała by te produkty były również ogólnodostępne w Polsce. Dlatego na koniec bardzo ważne pytanie – gdzie polscy floryści mogą się w nie zaopatrzyć?

LvdT: Chcemy by docelowo nasze produkty były dostępne w Waszych hurtowniach i na giełdach, i tam właśnie pytajcie o Porto i PortoVase. Na chwilę obecną są już dostępne w hurtowniach Grajewskich, a wielu innych hurtowników też już wyraziło zainteresowanie. Niedługo pojawimy się również na polskim rynku z produktami przeznaczonymi dla hodowców kwiatów, za sprawą jednego z największych polskich hurtowników – trzymajcie kciuki! W międzyczasie mnóstwo informacji znajdziecie na naszej stronie http://pagter.com, a z wszelkimi pytaniami możecie się zwracać do naszej przedstawicielki pisząc na barbara@pagter.com.

AZ: Bardzo dziękuję za rozmowę – i trzymam kciuki za dalsze losy PortoVase, Porto i PROCONA w Polsce!

O autorze

Agnieszka Zakrzewska

mistrz florystyki, fotograf, reporterka, specjalista ds. komunikacji wizualnej oraz magister stosunków międzynarodowych. Zarówno z pasji, wykształcenia jak i zawodu od ponad dekady związana z fotografią. fotoflorystyka.weebly.com