Lato weszło w swoją fazę szczytową: wszyscy wyjechali na wakacje, temperatury biją stuletnie rekordy, a miejskie plaże pękają w szwach. Nawet moja ulubiona kwiaciarnia ma urlop… “Pustki w sklepach” mówią w hurtowni i “za gorąco na kupno kwiatów” powiadają klienci.
Hmm… co tu zrobić aby polepszyć widoczność w “necie”, jeśli już nie w sklepie czy w studiu florystycznym? W jaki sposób “złapać” klientów jeśli nie na ten, to przynajmniej na następny sezon?
Teraz, cała nowa generacja potencjalnych klientek(ów) “siedzi w necie”, czemu nie wykorzystać dostępnych narzędzi jakie daje nam internet, więc… Więc wykorzystując chwilkę, w przerwach między zleceniami, “buchnęliśmy sesję” 🙂 A tak przy okazji: nie ma piękniejszego (i tańszego) sezonu na rośliny i kwiaty niż lato.
Nie chwaląc się, zaczerpnęłam trochę z tematów amerykańskich, realizowanych przez takie marki jak Grace Ormonde i The Knot. Szałowa sesja ślubna. Przepis, jak wszystko z metką “made in USA”, jest prosty i skuteczny: ślub dla typowego laika ma być jak z bajki. To znaczy, że perfekcyjna technika i dopracowanie stylistyczne są w tym wszystkim na drugim, a może nawet na ostatnim miejscu…
Dlaczego właśnie tak? Amerykanie doskonale rozumieją ten prosty fakt, że dla klienta nie ma znaczenia to, co chcemy mu dać, czyli doświadczenie, wiedza czy umiejętności. Dla klienta liczy się tylko to, co on chce otrzymać. A klient chce bajki, w której on (a raczej ona) wystąpi w roli głównej. Ot, cała filozofia.
Żeby bajka była bajką, która oczaruje, to trzeba ją dobrze opowiedzieć. Trzeba więc najpierw wybrać temat, potem miejsce, w którym magia zadziała, a na koniec należy zadbać o to, by wszystkie ujęcia filmowe i fotografie były zrobione profesjonalnie. Dopiero wtedy możemy liczyć, że nasz, nazwijmy to, reportaż będzie uwodził dla nas nowych klientów. Piszę reportaż, ponieważ chciałabym uniknąć skojarzenia z typową sesją zdjęciową młodej pary, tradycyjnie wykonywaną tuż po ślubie.
Nasza sesja była nieco inna. Miała swoją tematykę. Wybrałam trzy tematy i każdy został opracowany w odpowiedni sposób i w odpowiednim dla niego miejscu. Scenerią posłużył nam Pałac w Konarach. Pokazałam też jak pracujemy. Na nagraniach filmowych można zobaczyć wszystkie etapy naszej pracy: od momentu zakupu kwiatów, przez fazę przygotowań, aż po sam finał, czyli wykonanie zdjęć.
Pokazując klientom zarówno film jak i fotografie działam na wyobraźnię. W ten sposób sprawiam, że mogą oni zobaczyć w rolach głównych siebie, swój własny ślub i sposób, w jaki będą się do niego szykować. Trudno osiągnąć ten efekt pokazując zwykłe fotki z albumu – to raczej nie wystarczy.
Perfekcyjne modelki, piękne suknie i proste dekoracje obecnie najlepiej przemawiają do naszych klientek. Dlatego w tej sesji nie znajdziecie wyszukanych technik czy wykwintnych bukietów. To sesja dla klientów, to oni muszą tu “jeść oczami”, zobaczyć naszą pracę, a co najważniejsze widzieć siebie w roli tych modeli w pięknym pałacu.
Zachęcam Was do zainwestowania w taką sesję. Takie ujęcia są nie tylko piękną laurką w portfolio, która będzie je zdobić przez kolejne lata. Taki pomysł pomaga też budować wizerunek profesjonalisty, na przykład podczas targów ślubnych. Nawet zdjęcia wykonane przez fotografa młodej pary w dniu ślubu nie zastąpią Waszych profesjonalnych fotek. Mało który fotograf czy filmowiec uchwyci kwiaty w taki sposób, w jaki Wy byście chcieli, nie mówiąc już o Waszej pracy w ciągu tego dnia 🙂
Na koniec serdeczne podziękowania dla wszystkich współpracujących firm, jak i również dla moich niezastąpionych pomocników: Kazi Wilczyńskiej, Karoliny Obarzanek, Teresy Hofman i Krzysia Nemsia 🙂
Zapraszam do oglądnięcia filmu i kilku zdjęć autorstwa Joanny Przywara poniżej. Więcej na mojej stronie www.indigoefd.eu
Dorota Ramirez
Indigo EFD
Zdjęcia Joanna Przywara