Jest pewne urokliwe miejsce nieopodal Wrocławia, które już rok temu zachwyciło nas absolutnie i do którego niechybnie będziemy z wrocławskimi czwartkowymi warsztatami powracać, do końca świata… czyli zawsze wtedy, kiedy Małgosia, właścicielka „Magii lawendy” zechce nas u siebie gościć. „Magia lawendy” to kameralna przydomowa plantacja w Brzeziej Łące, oddalona zaledwie o kilkanaście kilometrów od wrocławskiego Psiego Pola. Pojechaliśmy tam w ubiegłym roku po raz pierwszy i nieodwracalnie daliśmy się uwieść czarodziejskiej mocy lawendy. Przez całe miesiące przymusowego „udomowienia” stęskniliśmy się bardzo za naszymi cotygodniowymi warsztatami, więc decyzja o lawendowym spotkaniu podjęta została w trybie natychmiastowym?.  Ponieważ chętnych, jak zawsze było sporo, więc spotkaliśmy się dwa razy, we wtorek 30 czerwca i środę 1 lipca.

Lawenda i tym razem nie zawiodła. Zakwitła w pełnej krasie i całej swojej pachnącej okazałości.

Z doświadczenia ubiegłych lat wiemy, że lawenda najpiękniej prezentuje się w wiankach i bukietach, dlatego takie właśnie kompozycje powstały na naszych tegorocznych warsztatach. Rozpoczęliśmy rzecz jasna od udania się z koszami w lawendowe łany, gdzie każdy samodzielnie mógł zebrać materiał niezbędny do uwicia wianka. A po zbiorach, z pełnymi koszami, zabraliśmy się za lawendowe wiankowanie.

Bukiety powstały w drugiej części warsztatów. Przedtem czekał nas nieco dłuższy spacer na oddalone od domu lawendowe pole, gdzie nacięliśmy całe naręcza urokliwej lawandyny, czyli mieszańca lawendy wąskolistnej z szerokolistną. Jej pędy kwiatostanowe są znacznie dłuższe, więc doskonałe na spore bukiety.

To były fantastyczne dwa dni. Snujemy już plany na kolejny rok i kolejne lawendowe spotkanie. Tym razem planujemy „lawendową pannę młodą”.  A póki co kilka naszych „rodzinnych” fotek w lawendowych klimatach. W lawendzie wszystkim do twarzy, w lawendzie się pięknieje? Zobaczcie sami.

Lawenda nie wychodzi z mody. I w ostatnich  latach podbija świat. My znaleźliśmy swoją lawendową przystań. Miejsce niezwykłe i absolutnie magiczne. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że lawenda ma działanie uspokajające, wycisza, koi nerwy. Od siebie dodałabym jeszcze, że bardzo zbliża ludzi. Lawendowe znajomości zawarte na ubiegłorocznych warsztatach trwają do dziś i wyraźnie ewoluują w kierunku lawendowych przyjaźni… Jedno jest pewne: kto raz znajdzie się wśród lawendowych pół, ten niewątpliwie straci głowę i na zabój zakocha się w pachnących kłosach. A jeśli do tego dodać niebiański smak lawendowej lemoniady, którą raczyliśmy się podczas pracy, to… po prostu brak słów!

O autorze

Jolanta Supel

Ukończyła studia na Wydziale Ogrodniczym Akademii Rolniczej w Krakowie i Studia Podyplomowe Terenów Zieleni przy Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Nauczyciel ogrodnictwa i florystyki z wieloletnim doświadczeniem. Właścicielka firmy „Ars Floris, dekoracje roślinne na każdą okazję”. Od 2004 roku stały współpracownik wrocławskiego dwumiesięcznika florystycznego „Nasz Dom i Ogród – Flora”. Wykładowca z zakresu florystyki na kursach i w szkołach policealnych (obecnie w Szkole Policealnej Lider we Wrocławiu). Prowadzi autorskie Wrocławskie Czwartkowe Warsztaty Florystyczne dla hobbystów i pasjonatów. Autorka bloga „Groszki i różę” o tematyce około florystycznej i nie tylko…