Wielkimi krokami zbliżają się Święta, w związku z tym, na giełdach kwiatowych wielkie poruszenie i czas pokazów bożonarodzeniowych. W ubiegły czwartek 28.11 uczestniczyłam w pokazie organizowanym przez Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy Bronisze zatytułowanym “Kwiatowe Kolędowanie”. Czekałam na to wydarzenie z wielką niecierpliwością, nie tylko ze względu na to, iż temat aktualny ale dlatego, że mieli prezentować swoje prace nasi młodzi, zdolni floryści: Monika Łątka, mistrzyni juniorów oraz Tomasz Max Kuczyński, wicemistrz Polski.
W dniu pokazu wyruszyłam w trasę pełna dobrych, pozytywnych myśli o tym co nowego, co ładnego zobaczę. Po przybyciu na miejsce, obowiązkowym witaniu ze starymi, znanymi koleżankami i kolegami po fachu oraz po zapoznaniu się z kilkoma nowymi osobami, zajęłam wyznaczone mi przez organizatorów miejsce. Czekałam, przygryzając wargi z niecierpliwością i zastanawiając się: czym zostanę zaskoczona przez Monikę i Maxa… Czekałam, a planowana godzina minęła, potem kolejne 5 minut, 10 minut, 15 minut… noo, nareszcie poruszenie na scenie! W końcu, z kilkunastominutowym opóźnieniem zaczęło się.
Rozglądnęłam się po hali w poszukiwaniu jakiegokolwiek telebimu, czegokolwiek, abym mogła moim krótkowzrocznymi oczkami zobaczyć jakie cuda floryści wykonują na scenie i… niestety nie znalazłam. No cóż, myślę w duchu, może chociaż będą mówić co robią i jak robią, cokolwiek komentować? Niestety, tu znowu kolejne nieprzyjemne zaskoczenie: na scenie cisza. Pomyślałam, że to pierwsza praca, więc może się tremują. Po 20 minutach i kolejnych kilku pracach wykonanych w ciszy, przerywanej tylko krótkim komentarzem, iż ta praca została wykonana na ringu firmy „X” miałam dość. Rozglądnęłam się dookoła i co zobaczyłam? Wokół mnie niestety zrobiło się pusto. Wstałam więc z zamiarem opuszczenia swojego miejsca, kiedy głos zabrał Max. Zaczął opowiadać jak to zdobył elementy do swojej pracy, czyli kołpaki do kół. Rozweseliła mnie ta historia do łez! Po chwili również Monika zaczęła opowiadać gdzie zdobyła swoje gałęzie do choinki…
Przedstawione przez duet prace były bardzo nietuzinkowe, oryginalne, zachwycały pomysłami wykorzystania interesujących tworzyw np.: włókna polipropylenowego do wzmacniania cementu. Monika i Max pokazali wiele form począwszy od małych kompozycji, przez girlandy aż do wielkoformatowych obiektów, nie zabrakło również bukietów zarówno okolicznościowych jak i ślubnych. Aranżacje były: cudne, fenomenalne, barwne, niesamowite, czasem szokujące i generalnie zjawiskowe.
Było miło, wesoło, wręcz rodzinnie gdy chóralnie śpiewane były kolędy. Niestety potrzebne każdemu floryści informacje nie zostały podane… Cóż, może to tajemnica zawodowa, aczkolwiek takich obaw nie było na pokazie, gdzie swój kunszt pokazywali Magdalena Kaczmarek-Sidor i Zygmunt Sieradzan. W atmosferze ciut lekkiego znudzenia (nic nie widzę i nic nie słyszę) dotrwałam do końca pokazu, do oczekiwanej przez wszystkich licytacji i losowania nagród. Niestety tu też nie odbyło się bez małych zgrzytów: a to prace u fotografa i nie gotowe, a to okazuje się, iż w losowaniu mogą brać udział tylko osoby, które w danych wpisały kwiaciarnię itd.
Krótko podsumowując – duże uznanie i pokłony dla naszych kochanych florystów za pokazanie naprawdę cudownych prac – fioletowa kula była nadzwyczajna. Niestety duży minus dla organizatorów. PS Zapomniałbym: duże brawa za odśpiewanie kolęd 🙂