Jest na Dolnym Śląsku miejsce, które każdy miłośnik roślin powinien choć raz odwiedzić. To magiczny ogród w Wojsławicach. Magiczny, bo pełen urokliwych zakątków, pięknych kwiatów, starych malowniczych drzew (na przykład mamutowiec olbrzymi, sośnica japońska czy cedr libański), a przede wszystkim rododendronów. I chyba właśnie z kolekcji różaneczników (rasy łużyckiej) ogród jest znany najbardziej. Ale Wojsławice to nie tylko rododendrony. Oprócz Narodowej Kolekcji rododendronów są tu także dwie inne: Narodowa Kolekcja bukszpanów I Narodowa Kolekcja liliowców. Różnorodne atrakcje z roślinami w roli głównej znajdziemy tu od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Przez cały czas coś kwitnie, pachnie i zachwyca.
fot. Jolanta Supel
Arboretum w Wojsławicach jest od 1988 roku filią Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Usytuowane na malowniczych wzgórzach Niemczańsko- Strzelińskich, a od Wrocławia oddalone zaledwie o 50 km.
Magia wojsławickiego ogrodu dendrologicznego, to także legendy, opowieści i ciekawostki z nim związane.
Odrobina historii
Sięgając do bardzo dalekiej historii zacząć by można od rycerza Wojsławia, do którego te ziemie, gdzieś w pomrokach dziejów, należały i od którego miejscowość przejęła imię.
W 1821 roku ówcześni właściciele wsi z rodu von Aulock rozpoczęli tworzenie na tych terenach ogrodu romantycznego. Ale to Fritz von Oheimb, śląski ziemianin, który w roku 1880 odkupił posiadłość od poprzednich właścicieli, jest faktycznym twórcą arboretum. To właśnie on założył tutaj pierwszy ogród różanecznikowy. Jak głosi dawna opowieść, różaneczniki uratowały onegdaj życie Fritza, gdy podczas wędrówki w Alpach nagle osunął się w przepaść. Zatrzymał się na rozłożystym różanecznikowym krzewie. Stąd być może jego wielka miłość do tych pięknych roślin.
Ogrodowe smaki
Pod takim hasłem odbył się w wojsławickim ogrodzie wielki piknik. W niedzielę 19 sierpnia ogród zapachniał roślinnymi przysmakami. Były wykłady o archaicznych roślinach jadalnych i zdrowej żywności. Zainteresowani mogli wziąć udział w warsztatach wiedzy o jedzeniu podczas którego można było się zapoznać z lokalnymi warzywami archaicznymi. Na warsztatach zaprezentowano potrawy z kuchni historycznej z zapomnianymi warzywami, które dzisiaj nazywamy chwastami. Kiermasz roślin jadalnych oferował zwiedzającym mnóstwo roślinnych przetworów, nieraz całkowicie zaskakujących. Czy jedliście kiedyś kiszony podagrycznik?
Niewątpliwą atrakcją pikniku był spacer z przewodnikiem pod hasłem „Zapomniane dary natury”. Duża dawka wiedzy i mnóstwo roślinnych ciekawostek.
fot. Małgorzata Gębala
Próbowaliśmy płatków magnolii, pogryzaliśmy liście i kwiaty funkii, zbieraliśmy liście krwawnika, by dodać je do ziemniaków zamiast koperku, a liście bodziszka cuchnącego w celu przygotowania mikstury na bielactwo.
Choć żar lał się z nieba, a temperatury były iście tropikalne, chętnych do poznania tajemnic ogrodu i roślinnych ciekawostek, było bardzo wielu.
Prowadzący spacer Tomasz Dymny opowiadał tak barwnie i ciekawie, że zapominało się o niedogodnościach pogodowych. Za każdym zakrętem czekała nowa niespodzianka.
fot. Małgorzata Gębala
Na zakończenie spaceru zaproszono nas do roślinnych stołów. Czego tam nie było… Pierogi z tajemniczymi roślinnymi nadzieniami, lawendowa herbatka, i ciasteczka, herbata z liści bergenii, zagadkowe roślinne smarowidła do chleba, bulwy topinambura i mnóstwo jadalnych kwiatów.
Wszystko smakowite bardzo. Smak, który zadziwił, zaskoczył i najbardziej przypadł mi do gustu, to płatki liliowców maczane w miodzie. Pyszne!!!
fot. Jolanta Supel
Atrakcji roślinnych i rozkoszy podniebienia było o wiele więcej, nie sposób wymienić wszystkich.
Przekonaliśmy się podczas tego spaceru, że świat roślinny kryje w sobie mnóstwo zagadek i tajemnic, a także mnóstwo możliwości zastosowań kulinarnych.
fot. Jolanta Supel
Do arboretum w Wojsławicach warto zajrzeć o każdej porze roku. Zawsze jest pięknie i interesująco. Na kolejną imprezę dyrekcja ogrodu zaprasza już 23 września. Będzie to X Festiwal Traw i Kwiatów Jesieni.
Spotkajmy się w Wojsławicach.