Wczoraj sejm zajął się projektem ustawy, która ma zakazać robienia zakupów w niedzielę. W projekcie jest informacja, że: “zakaz nie będzie obejmował stacji benzynowych, KWIACIARNI, piekarni i aptek.
Warto jednak doczytać projekt dokładnie.
Artykuł 4 punkt 17 powyższego projektu mówi o odstępstwach od zakazu handlu w niedzielę. Dopuszcza on handel dla kwiaciarni, tutaj UWAGA, które nie przekraczają 50 metrów kwadratowych i sprzedaż kwiatów w placówce stanowi minimum 30% jej miesięcznego obrotu, rozumianego jako przychód ze sprzedaży!
Co to oznacza wszyscy wiemy. Jest to kolejny gwóźdź do trumny dla naszego i tak już ciężkiego biznesu – pisze pani Ewa, właścicielka kwiaciarni – Każde większe święto (Dzień Kobiet, Walentynki, Dzień Babci, Dzień Matki, urodziny, imieniny… przypadają co siedem lat w niedzielę!!! Handel w sobotę i niedzielę to podstawa egzystencji wielu firm, w tygodniu przecież często panuje bezruch.
Różnicowane kwiaciarni w zależności od tego czy ktoś ma lokal 40 czy 65 czy 100 m to kompletna bzdura – pisze dalej pani Ewa. Kwiaciarnie mające powyżej 50 metrów, w myśl projektu, będą musiały być zamknięte, a ich właściciele będą liczyć straty w kwiatach ciętych, nie mówiąc już o stratach w dochodach.
Firmy posiadające kwiaciarnie o powierzchni powyżej 50 metrów kwadratowych to solidni przedsiębiorcy, którzy podjęli wyzwanie rynku i chcą prowadzić swoje firmy z sukcesem. Zainwestowali w chłodnie do kwiatów, powierzchnie do realizacji zamówień czy sale sprzedaży.Teraz za to będą ukarani. Kwiaty nie pytają gdzie są sprzedawane na 50 czy 100 metrach kwadratowych. To towar szybko psujący się, podobnie jak artykuły żywnościowe.
Są duże szanse, że projekt zostanie szybko przegłosowany, bowiem “Solidarność” ma poparcie większości parlamentarnej. Co wtedy zrobi branża kwiatowa? Obudźmy się więc już dzisiaj i zwróćmy na tę kwestie uwagę rządzących.
Pełny tekst projektu tutaj: Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele