Florysta, florystyka, florystycznie, często słyszymy te słowa odmieniane na wiele sposobów. Wielu zastanawia się co to za dziedzina życia? Mówiąc krótko florystyka to sztuka układania kwiatów, a florysta to osoba, która się tym zajmuje. Lecz, jeśli by na tym zakończyć, to równie dobrze można próbować zmieścić morze w szklance.
Zawód florysty jest w Polsce stosunkowo nowy, zarejestrowanym przez ministra, z programem nauczania i ciągle nieuporządkowanym szkolnictwem, ale w ostatnich latach bardzo popularny. Moja interpretacja tego zawodu wychodzi z jednego założenia: florysta to osoba, która poprzez rośliny, a więc kwiaty, liście, pędy, korzenie, owoce, nasienniki i wszystkie pozostałe części roślin, stara się wyrazić emocje. Wszystkie ważne momenty naszego życia podkreślamy roślinami. Narodziny, święta, imieniny , ślub i inne, a specjalnie ostatnią drogę.
Roślina jest jednym z najpiękniejszych przekaźników, nośników ludzkich emocji. Poprzez swoją ulotność, bardzo symboliczna. Florysta wyraża swoje emocje, ale też pomaga wyrazić je innym. Florysta to nie osoba jedynie sprzedająca kwiaty, szczególnie z wiaderka na najbliższym skwerze lub która nie szanuje roślin dusząc je w celofanie w upał, czy na mrozie…
Bycie florystą bardziej przypomina bycie architektem, trzeba wymyślić koncepcję, wziąć pod uwagę okoliczności i otoczenie gdzie wystawiona będzie ekspozycja, wszystko należy odpowiednio wyważyć . W tym miejscu ucina się część projektowa i zaczyna się wykonawstwo, które wymaga precyzji, talentu, nieszablonowości, zdolności manualnych.
Poza pięknym, artystycznym i emocjonalnym aspektem pracy florysty jest często niewidoczna druga strona tego zawodu: dobre, rzemieślnicze przygotowanie, znajomość wielu technik rękodzieła, ale też sprzedaży, marketingu, psychologii… W warsztacie florystki (bo to bardzo często są kobiety) możemy dojrzeć zadziwiające narzędzia. Oprócz podstawowych takich jak sekator, nóż, nożyczki, również piłę, wiertarko-wkrętarkę, małą spawarkę, szpachelkę, wielki i mały młotek, cęgi do drutu przeróżnych rozmiarów i kształtów. Także narzędzia do prac precyzyjnych, lupę, małe kleszcze, pęsetę, specjalistyczne igły. Widok drobnej osoby biegającej po hurtowni stali, składzie budowlanym czy drzewnym bardzo często śmieszy niewtajemniczonych. A i mężczyźni w tym zawodzie mają bardzo ciekawie.
Florysta ma też bardzo interesujący rytm dnia. Kładzie się spać np. około jedenastej w nocy, a wstaje po drugiej nad ranem, biega w nocy po giełdzie, kiedy większość obywateli jeszcze spokojnie śpi. Dużo jeździ, przebiegi ma podobne jak zawodowy kierowca. Wolne robi sobie czasem w poniedziałek, za to ostro pracuje w piątki , soboty, niedziele i święta i osławione długie weekendy.
Drażni nas jak słyszymy, że to i tak zwiędnie…! Ale na szczęście rośnie liczba osób kupujących kwiaty dla przyjemności, doceniających naszą pracę. Kwiaty w domach i biurach są teraz częścią wnętrza, tak samo ważną i designerską jak lampa czy fotel z Mediolanu . W biurach zieleń uspakaja i większość już wie, czekamy aż reszta skorzysta z tej wiedzy. Choć moda na dawanie misiów czy kuponów lotto, nie mówiąc już o pseudo dobroczynności bez własnego wkładu i zastanowienia, trwa, ale coraz więcej osób myśli co robi i przestaje zakazywania przynoszenia kwiatów, jakby wychowali się na betonie. I kwiaty wręczamy z uśmiechem, radością.
Pracujemy w kwiaciarniach, pracowniach, firmach dekoratorskich. Spotykamy się na pokazach, warsztatach, seminariach, plenerach. Zajmujemy się roślinami począwszy od Land Artu, poprzez roślinne kolaże, tkactwo, zwykłe i niezwykłe bukiety, kompozycje, aranżacje, dekoracje wielkich sal, architektury, scen ,a zastanawiam się czy już nie wkraczamy na poziomy komórkowe, czy molekularne. Bo matematyka jest wszędzie, nawet we florystyce…
Mamy swoich mistrzów, dyktatorów trendów, prekursorów wyprzedzających epokę, mamy dobrych, mamy zwyczajnych. Są kręgi , przyjaźnie, stowarzyszenia. Branżowe portale, pisma, programy telewizyjne (choć mało). Mamy zwolenników i przeciwników. Jesteśmy.
I mam nadzieję, że już niedługo komputer przestanie mi podkreślać florystę jako błąd.
Monika Bębenek